Przed meczem Pogoń Szczecin była czternasta w tabeli LOTTO Ekstraklasy bez punktów. W pierwszej kolejce przegrała 0:1 z Miedzią Legnica. Piast Gliwice był siódmy i miał trzy "oczka". Na otwarcie sezonu pokonał Zagłębie Sosnowiec 2:1. Ostatni raz obie drużyny zagrały ze sobą w kwietniu tego roku. W Gliwicach padł bezbramkowy remis - relacjonuje Onet.
Na pierwszą dobrą szansę trzeba było czekać do siódmej minuty. Wówczas świetnie zabrał się z piłką Joel Valencia i w sytuacji sam na sam pokonał wychodzącego z bramki Jakuba Bursztyna. W 11. minucie było już 2:0. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Mateusza Maka. Ten strzałem głową z ostrego kąta umieścił piłkę w siatce. Nie popisali się obrońcy Portowców, którzy powinni wybić piłkę z linii bramkowej.
W 28. minucie w końcu groźnie zaatakowali gospodarze. Radosław Majewski uderzył z rzutu wolnego, ale Jakub Szmatuła popisał się świetną interwencją i sparował piłkę. W doliczonym czasie gry strzału próbował Dawid Błanik, ale trafił w poprzeczkę. Ostatecznie do przerwy Pogoń przegrywała z Piastem 0:2.
Pięć minut po zmianie stron sędzia musiał skorzystać z systemu VAR, ale uznał, że żaden z piłkarzy Piasta nie zagrywał ręką. Niedługo później świetną akcję miała Pogoń, ale piłka po odbiciu się od futbolówki trafiła w linię bramkową, a potem w ręce Szmatuły.
W 56. minucie Kamil Drygas zdecydował się na uderzenie, ale świetną interwencją popisał się Szmatuła. Na kolejną szansę trzeba było czekać prawie dwadzieścia minut. Adam Frączczak trącił piłkę w polu karnym, ale bramkarz Piasta znów był na posterunku.