Reklama
Rozwiń
Reklama

Legia szuka trenera: Trudne rozmowy o pieniądzach

Aleksandar Vuković tymczasowo poprowadzi Legię. Po nim prawdopodobnie przyjdzie Adam Nawałka.

Publikacja: 01.08.2018 19:27

Legia szuka trenera: Trudne rozmowy o pieniądzach

Foto: PGE Narodowy

Po kompromitującej porażce na Słowacji w prowincjonalnych okolicznościach – na pomalowanej na zielono murawie – Dean Klafurić został zwolniony. Klub ogłosił, że przez dwa tygodnie drużynę prowadzić będzie jego dotychczasowy asystent – Aleksandar Vuković.

Serb już był trenerem tymczasowym, gdy we wrześniu 2016 roku, po zwolnieniu Besnika Hasiego a przed zatrudnieniem Jacka Magiery, prowadził Legię w jednym meczu ligowym: bezbramkowo zremisowanym wyjazdowym spotkaniu z Wisłą Kraków.

Teraz zastąpi Klafuricia, który też był tymczasowy i miał tylko skończyć sezon za zwolnionego w kwietniu Romeo Jozaka. Jego pobyt przy Łazienkowskiej jednak się przedłużył. Nie na długo, bo pierwszym szkoleniowcem był przez 110 dni.

Tuż po meczu, w wywiadzie telewizyjnym prezes Legii Dariusz Mioduski mówił, że nie będzie zmieniał trenera. Kilkanaście godzin później jednak pomyślał i zmienił zdanie.

Mioduski został prezesem Legii 23 marca 2017 roku. Vuković będzie czwartym zatrudnionym przez niego szkoleniowcem, a za 14 dni przyjdzie czas na piątego. Na razie prezes ma statystyki porażające.

Reklama
Reklama

Vuković poprowadzi drużynę w eliminacjach Ligi Europy. Rywalem Legii w tych mniej prestiżowych i przede wszystkim mniej dochodowych rozgrywkach, będzie lepsza drużyna z pary F91 Dudelange (Luksemburg) i FC Drita (Kosowo). W pierwszym meczu było 2:1 dla klubu z Luksemburga.

Jeśli Legia poradziłaby sobie ze zwycięzcą tej pary – a należy tego od mistrza Polski wymagać – zostanie jej jeszcze IV runda kwalifikacji, by awansować do fazy grupowej. Wymagać można, ale realia są takie, że Legia odpadła z eliminacji Ligi Mistrzów, przegrywając z zespołem, który w naszej lidze zapewne balansowałby między grupą mistrzowską a spadkową.

Kto poprowadzi Legię w tych spotkaniach? Pod tym względem nic się w uczuciach Mioduskiego nie zmieniło: wciąż wymarzonym szkoleniowcem właściciela jest Adam Nawałka. I wciąż mimo że obie strony chcą zawarcia tego małżeństwa, do sakramentalnego „tak" jest daleko.

Nawałka to olbrzymie koszty i nie chodzi wyłącznie o zarobki samego szkoleniowca. Więcej niż Nawałka w reprezentacji Polski zarabiali przy Łazienkowskiej w ostatnich latach chociażby Stanisław Czerczesow, Besnik Hasi czy Henning Berg. Żaden z nich nie miał jednak aż tak rozbudowanego, a co za tym idzie tak kosztownego sztabu, jakiego chce Nawałka.

Tymczasem w Legii aż tak różowo z pieniędzmi ostatnimi czasy nie jest. W poprzednim sezonie nie tylko nie awansowała do Ligi Mistrzów, ale przegrała z Sheriffem Tyraspol walkę o fazę grupową Ligi Europy.

Mioduski, jeśli nie zrezygnuje z Nawałki, będzie musiał wydać więcej niż się spodziewał i więcej niżby chciał. W dodatku były selekcjoner wymaga od swoich ludzi lojalności, ale sam też jest lojalny. W jego sztabie trenerem bramkarzy jest Jarosław Tkocz, a nikt w zespole mistrza Polski nie wyobraża sobie, by Krzysztof Dowhań przestał zajmować się bramkarzami Legii.

Reklama
Reklama

Oczywiście sprawa nie rozbija się wyłącznie o trenera bramkarzy. Sztab Nawałki na mistrzostwa świata w Rosji liczył 17 osób. Do tego trzech innych zatrudnionych w PZPN trenerów, prowadziło obserwację oraz analizę rywali. Legii oczywiście nie stać na takie rozwiązanie.

Nawałka zdaje sobie z tego sprawę i wie, że będzie musiał ustąpić. Pytanie o ile. Jako selekcjoner przez lata pracy przyzwyczaił się do najwyższych standardów – dostępu do najnowocześniejszego sprzętu, do odpowiedniego monitorowania piłkarzy podczas każdego treningu, co oczywiście w Legii też jest zapewnione, pytanie tylko czy na akceptowalnym dla selekcjonera poziomie.

Nawałka przyzwyczaił się jednak przede wszystkim do tego, że jego słowo jest święte, a jedyną osobą, z którą musi konsultować decyzje, jest prezes PZPN Zbigniew Boniek. Podobnie wcześniej było w Górniku Zabrze, gdy najważniejsze sprawy załatwiał bezpośrednio z prezydent miasta Małgorzatą Mańką-Szulik, bo to miasto było (i jest) właścicielem Górnika.

Tymczasem Legia ma rozbudowaną strukturę korporacyjną. Razem z Romeo Jozakiem (którego już nie ma) i Deanem Klafuriciem (którego też już nie ma) przyszedł dyrektor sportowy Ivan Kepcija. Niedawno zatrudniono w roli doradcy rady nadzorczej Szwajcara przez lata związanego z FC Basel Bernharda Heuslera.

Informacje wypływające z Łazienkowskiej są jednoznaczne – Nawałka jest najpoważniejszym kandydatem, ale do porozumienia jeszcze daleko. Z tego, jak trudne mogą być negocjacje, zdaje sobie sprawę Mioduski. Dlatego też ogłoszono, że przez dwa tygodnie drużynę prowadzić będzie Vuković.

W Legii zapewniają, że były selekcjoner nie jest jedynym kandydatem. W niektórych mediach pojawiało się ostatnio nazwisko Leszka Ojrzyńskiego (byłego szkoleniowca Arki), ale ponoć nie są z nim prowadzone żadne negocjacje.

Reklama
Reklama

Pozostali kandydaci są z zagranicy – ale nie można wykluczyć, że istnieją wyłącznie po to, by Nawałka nie grymasił zbytnio przy negocjacjach i by nie czuł, że ma wszystkie karty w ręku.

Piłka nożna
Mundial na horyzoncie. Piłkarze reprezentacji Polski nie chcą utknąć na ławce rezerwowych
Piłka nożna
Trzech Polaków w Porto? 17-letni talent z Jagiellonii może pobić rekord Ekstraklasy
Piłka nożna
Harry Kane osobowością roku. Rekord Roberta Lewandowskiego zagrożony
Piłka nożna
Łukasz Tomczyk. Nowy trener Rakowa jak atrakcyjna sąsiadka
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Piłka nożna
Robert zszedł z pomnika. Recenzja książki „Lewandowski. Prawdziwy”
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama