Oba zespoły pod koniec zeszłorocznych rozgrywek walczyły w strefie mistrzowskiej. W tych nie wystartowały zbyt dobrze. Pod dwóch meczach każda z drużyn ma na koncie tylko po jednym punkcie - informuje Onet.pl.

Wisła Płock najpierw przegrała z Lechem Poznań, a później zremisowała z Górnikiem Zabrze. Korona natomiast w pierwszej kolejce wywiozła jeden punkt po starciu z zespołem Marcina Brosza. W drugiej przegrała w Warszawie z Legią.

W pierwszej połowie oglądaliśmy więcej nieprzepisowych zagrań niż sytuacji podbramkowych. Zaczęło się od faulu Giorgija Merebaszwiliego. Gruzin pociągnął, a w rezultacie przewrócił Ivana Jukicia, za co został ukarany żółtą kartką. W 34. minucie Merebaszwili symulował faul w polu karnym Korony. Sędzia Łukasz Szczech nie miał litości dla zawodnika Wisły Płock. Gruzin zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Jedyna sytuacja, z której mógł paść gol w pierwszej połowie, miała miejsce w 42. minucie. Oliver Petrak uderzał z dystansu, ale piłka minęła słupek.

Druga część meczu rozpoczęła się od rzutu karnego. Nico Varela zagrał futbolówkę ręką w polu karnym. Sędzia upewnił się jeszcze, stosując wideo weryfikację, po czym wskazał na wapno. Podczas wykonywania "11" nie mylił się Elia Soriano.

Wisła Płock mogła doprowadzić do remisu w 79. minucie. Dominik Furman minął bramkarza, zagrał wzdłuż linii końcowej, gdzie czyhał Varela. Szybszy był jednak Ken Kallaste, który w ostatnim momencie wybił piłkę sprzed bramki.

Gdy wydawało się, że wynik spotkania pozostanie już nie zmieniony, futbolówkę w 90. minucie w siatce umieścili zawodnik Korony. Zlatko Janjić podał na prawą stronę do Łukasza Kosakiewicza, ten zacentrował do Jukicia, który podwyższył wynik.

W ostatniej minucie meczu mieliśmy jeszcze zamieszanie w polu karnym gości po wrzutce w rzutu wolnego Furmana. Do piłki doszedł Oliveira, który podbiciem wpakował piłkę do siatki, ustanawiając wynik spotkania 1:2 dla Korony.