Produktem pierwszej potrzeby są oczywiście pieniądze, ale równie istotne jest wyczyszczenie patologicznego układu z chuliganami, którzy skryli się pod płaszczykiem Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków (SKWK). Stowarzyszenie współpracowało z klubem, podpisywało z nim kontrakty, a chuligani, ludzie z wyrokami na koncie, zasiadali nawet w zarządzie Wisły.
Jeśli ktoś poważny zdecyduje się zainwestować w Wisłę, to musi mieć pewność, że rządy kibiców dobiegły końca. W miniony piątek odbyła się w klubie konferencja prasowa, podczas której przedstawiciele Towarzystwa Sportowego Wisła (TSW) stwierdzili, że umowa z niepoważnymi zagranicznymi inwestorami nie weszła w życie i że to TSW jest ponownie właścicielem Wisły SA – spółki akcyjnej występującej w ekstraklasie.
Szwed Mats Hartling reprezentujący brytyjski fundusz oraz Francuz legitymujący się kambodżańskim paszportem Vanna Ly (działający w imieniu funduszu z Luksemburga – Alelega) nie tylko nie zapłacili 12 milionów na poczet spłaty długów wobec piłkarzy, ale nie przelali nawet symbolicznej złotówki, za którą mieli kupić klub. Mimo to poprzedni zarząd z prezes Marzeną Sarapatą na czele oddał im akcje klubu i umożliwił powołanie swojego prezesa (został nim Adam Pietrowski).
Dziś trwa odkręcanie tych skrajnie nieodpowiedzialnych decyzji TSW. Istnieją jednak prawne wątpliwości, czy aby na pewno TSW jest pełnoprawnym właścicielem klubu. Czy umowa z egzotycznymi oszustami (bo tak chyba można już ich nazywać) nie weszła w życie, czy została wypowiedziana? Wątpliwości jest wiele. W pomoc prawną zaangażował się były prezes i współwłaściciel Legii Bogusław Leśnodorski, który jest radcą prawnym i prowadzi w Warszawie kancelarię. On i jego ludzie próbują uporządkować chaos prawny, by przygotować grunt dla nowego inwestora.
Leśnodorski nie ukrywa, że są ludzie zainteresowani wyłożeniem pieniędzy na Wisłę, ale muszą mieć gwarancję, że negocjują z faktycznymi właścicielami klubu i że nie dostaną w spadku trefnych umów i kontraktów podpisanych jeszcze wiele lat temu, dzięki którym SKWK i kibole doskonale żyli z klubu.