Przed tygodniem, w pierwszym meczu po przerwie zimowej, Lech Poznań zaliczył wpadkę na własnym terenie, przegrywając 1:2 z Zagłębiem Lubin. Podopieczni Adama Nawałki zaprezentowali się słabo i mało kto pewnie się spodziewał, że kilka dni później może być jeszcze gorzej... Poznańska lokomotywa nie może ruszyć po zimie, coś się w niej zacięło i na razie stoi na bocznicy - komentuje Onet.
Początkowo spotkanie toczyło się w sennym tempie. W końcu Piast, zachęcony nieśmiałością Lecha, przycisnął, wychodząc na prowadzenie w 31. minucie. Martin Konczkowski zagrał na głowę do Piotra Parzyszka, który bez większych problemów pokonał Jasmina Buricia. Do przerwy więcej bramek kibice nie zobaczyli.