Polska - Łotwa: Powinni wygrać, nawet chorzy

W niedzielę reprezentacja Polski rozegra drugi mecz w eliminacjach mistrzostw Europy. Naszym przeciwnikiem na PGE Narodowym będzie Łotwa.

Aktualizacja: 23.03.2019 20:05 Publikacja: 23.03.2019 19:31

Polska - Łotwa: Powinni wygrać, nawet chorzy

Foto: Adobe Stock

Polacy pokonali w Wiedniu Austrię. Styl nie był porywający, ale trzy punkty są. Z Łotwą powinno pójść dużo łatwiej. Jej reprezentacja rozpoczęła eliminacje od wyjazdowej porażki z Macedonią 1:3, co raczej nikogo nie zdziwiło. Macedonia zdobyła dwie bramki w pierwszych dwudziestu minutach, trzecią dodała w doliczonym czasie. Jedyny gol dla Łotwy padł po samobójczym strzale macedońskiego obrońcy.

W reprezentacji Łotwy grało kilku piłkarzy występujących w polskich klubach. To nie są w naszej lidze postacie pierwszoplanowe. My w swojej drużynie narodowej mamy lepszych, ale już w Wiedniu Robert Lewandowski zwrócił uwagę, żeby nie dąć w trąby, tylko poczekać spokojnie na drugi mecz. Do tej pory tak bowiem bywało, że Polacy mieli kłopoty z utrzymaniem nie tyle formy fizycznej, co koncentracji przez kilka dni, właśnie na ten drugi mecz. W 2014 roku, cztery dni po zwycięstwie nad mistrzami świata Niemcami, na Stadionie Narodowym bardzo męczyliśmy się ze Szkocją. Przeciwnik słabszy, ale nie słaby. I kiedy do niezłych umiejętności dodał taktykę, walkę, zawziętość, potrafił wywieźć z Warszawy jeden punkt. 

Lewandowski wiedział co mówi, bo on rozmawia z kolegami, widzi co się dzieje. Na sobotniej konferencji prasowej zwracał też na to wszystko uwagę Mateusz Klich, podkreślając wagę mobilizacji, która czasem powoduje, że w futbolu wygrywa słabszy. Pewnie tym razem nikt tego nie bierze poważnie pod uwagę, ale lepiej żeby zawodnicy nie wychodzili na boisko, ze świadomością, że trzy punkty mają w kieszeni. - Dopóki nie strzeli się pierwszej bramki można się długo męczyć - dodał Klich.

Największy problem to stan zdrowia piłkarzy. Kontuzja, z powodu której Piotr Zieliński musiał zejść to jest nic. Plecy już go prawie nie bolą. Gorsza jest infekcja. Przeziębionych jest ośmiu zawodników, wśród nich Krzysztof Piątek, Bartosz Bereszyński, Mateusz Klich, Wojciech Szczęsny, Jan Bednarek. Czyli połowa reprezentacji z Wiednia. Doktor Jacek Jaroszewski stawia ich na nogi, istnieje jednak niebezpieczeństwo, że w stu procentach mu się nie uda. Może się więc okazać, że w Warszawie zobaczymy jedenastkę różnicą się od tej z Wiednia. 

Jeśli nawet jeśli zagrają rezerwowi, wcale nie musi to oznaczyć obniżenia wartości drużyny. Różnice umiejętności poszczególnych zawodników są minimalne, na niektórych pozycjach mogą być nawet niezauważalne. A poza tym tacy gracze jak Szymon Żurkowski czy Robert Gumny też powinni uczyć się na boisku, a nie oglądać kolegów z trybun. Jerzy Brzęczek zwraca uwagę, że w przeciwieństwie do dziennikarzy, koncentrujących się na pierwszej jedenastce on widzi całą 27-osobową kadrę. Każdego może posłać na boisko, ze świadomością, że doda on drużynie wartości. Życząc zdrowia jednym, nie odbierajmy szansy innym. 

Reprezentacja Polski prowadzona przez Jerzego Brzęczka  rozegra pierwszy mecz na Stadionie Narodowym. Powinna wygrać.

 

Polacy pokonali w Wiedniu Austrię. Styl nie był porywający, ale trzy punkty są. Z Łotwą powinno pójść dużo łatwiej. Jej reprezentacja rozpoczęła eliminacje od wyjazdowej porażki z Macedonią 1:3, co raczej nikogo nie zdziwiło. Macedonia zdobyła dwie bramki w pierwszych dwudziestu minutach, trzecią dodała w doliczonym czasie. Jedyny gol dla Łotwy padł po samobójczym strzale macedońskiego obrońcy.

W reprezentacji Łotwy grało kilku piłkarzy występujących w polskich klubach. To nie są w naszej lidze postacie pierwszoplanowe. My w swojej drużynie narodowej mamy lepszych, ale już w Wiedniu Robert Lewandowski zwrócił uwagę, żeby nie dąć w trąby, tylko poczekać spokojnie na drugi mecz. Do tej pory tak bowiem bywało, że Polacy mieli kłopoty z utrzymaniem nie tyle formy fizycznej, co koncentracji przez kilka dni, właśnie na ten drugi mecz. W 2014 roku, cztery dni po zwycięstwie nad mistrzami świata Niemcami, na Stadionie Narodowym bardzo męczyliśmy się ze Szkocją. Przeciwnik słabszy, ale nie słaby. I kiedy do niezłych umiejętności dodał taktykę, walkę, zawziętość, potrafił wywieźć z Warszawy jeden punkt. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Ligi zagraniczne. Pozostała tylko jedna zagadka. Kto wygra wyścig o mistrzostwo Anglii?
Piłka nożna
Nie żyje znany ukraiński piłkarz i trener. Był wicemistrzem Europy z reprezentacją ZSRR
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Wszyscy chcą zagrać na Wembley
Piłka nożna
W Paryżu strzeliły korki od szampana. PSG znów mistrzem Francji
Piłka nożna
Rosyjskie miliony w Budapeszcie. Gazprom ma zostać sponsorem słynnego węgierskiego klubu
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?