Niemal dokładnie dwa lata temu Paryż leżał u jego stóp. Witany był niczym król – z honorami i z wielką pompą. Wieżę Eiffla podświetlono w klubowe barwy, na prezentację przyszły tysiące kibiców, wpadających w ekstazę na sam widok piłkarza. W niedzielę wieczorem ten sam tłum dał mu jasno do zrozumienia, że jego czas w PSG dobiegł końca.
Mistrzowie Francji na inaugurację sezonu ligowego podejmowali Nimes. Wygrali 3:0 po golach Edinsona Cavaniego, Kyliana Mbappe i Angela di Marii. Neymar nie znalazł się nawet w meczowej kadrze (kupiony latem młody polski bramkarz Marcin Bułka usiadł na ławce). Oficjalnie z powodu kontuzji, nieoficjalnie – ze względu na trwające rozmowy transferowe. Kibice o nim jednak nie zapomnieli, choć nie o taką pamięć mu chodziło.
„Wynoś się, suk..." – to jedne z bardziej cenzuralnych okrzyków, jakie niosły się po trybunach Parku Książąt. Nie brakowało też odniesień do rzekomego gwałtu, którego napastnik PSG miał się dopuścić na modelce Najili Trindade.
„Spoliczkowanie przez dziwkę zdarza się nie tylko podczas remontad. Przypominasz sobie?" – transparent o takiej treści wisiał w sektorze zajmowanym przez paryskich ultrasów.
Neymar zaprosił kobietę do hotelu, tam miał zmusić ją do stosunku. Na nagraniu, które wyciekło do internetu, widać, jak w trakcie kłótni modelka uderza piłkarza. Brazylijska prokuratura właśnie zamknęła dochodzenie w tej sprawie ze względu na brak wystarczających dowodów, ale niesmak pozostał, a odbudowa nadszarpniętego wizerunku może potrwać dłużej niż negocjacje PSG z Barceloną i Realem.