Reklama
Rozwiń

Obiecał postęp i słowa dotrzymuje

W przypadku awansu do fazy grupowej Ligi Europy UEFA zapłaci wicemistrzom Polski 2,92 miliona euro (czyli ponad 12,6 mln zł).

Publikacja: 15.08.2019 19:07

Obiecał postęp i słowa dotrzymuje

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak pion Piotr Nowak

Legia przeszła do czwartej rundy eliminacji Ligi Europy – jeszcze niedawno taka informacja nie miałaby prawa się przebić, byłaby oczywistością, awans uznano by w najlepszym wypadku za spełnienie obowiązku. Po dwóch latach chudych, gdy żaden polski klub nie brał udziału w fazie grupowej europejskich pucharów, nawet taka wiadomość zyskuje na znaczeniu. Rok temu trzy polskie kluby (Legia, Lech i Jagiellonia Białystok) zakończyły udział w pucharach na trzeciej rundzie kwalifikacji – już 16 sierpnia mogły skupić się wyłącznie na walce w ekstraklasie.

Legia już od dobrych kilku lat zakłada w budżecie wpływ z gry w fazie grupowej Ligi Europy. Gdy awansu nie ma, te pieniądze trzeba znaleźć gdzieś indziej – sprzedając piłkarzy, poprzez pożyczkę właścicielską czy też po prostu mocno zaciskając pasa i ograniczając wydatki.

Od niedawna pieniądze w Lidze Europy stały się nieco większe. To wciąż oczywiście tylko ubogi (nawet bardzo ubogi) krewny Ligi Mistrzów. Dość powiedzieć, że w tym sezonie UEFA przeznaczy na nagrody pieniężne 2,55 miliarda euro. Z tego tylko 510 milionów trafi do klubów walczących w Lidze Europy – resztę pożre oczywiście Champions League. Awans do fazy grupowej mniej lukratywnego pucharu to dla każdego klubu przelew w wysokości 2,92 miliona euro (ponad 12,6 milionów złotych). Każde zwycięstwo wycenione zostanie na 570 tysięcy euro, a remis na 190 tysięcy. Zwycięzca grupy dostanie bonus w wysokości miliona euro, a drugi zespół w grupie – połowę tej sumy.

Liga Mistrzów jest tak wymyślona, by dla biedniejszych europejskich klubów, z mniej zamożnych krajów i federacji, już samo przebijanie się przez kwalifikacje było opłacalne. W Lidze Europy eliminacje tak lukratywne nie są. Przejście gibraltarskiego Europa FC w pierwszej rundzie zostało wycenione na 240 tysięcy euro, Finów z Kuopio na 260 tysięcy, a teraz za pokonanie greckiego Atromitosu wpłynie 280 tysięcy. Jeśli Legia potknie się w czwartej rundzie i odpadnie, UEFA da jej jeszcze 300 tysięcy euro, jeżeli warszawianie awansują dostaną blisko 3 miliony.

Rywala w czwartej rundzie Legia poznała już po zamknięciu tego wydania gazety. W pierwszym meczu szkocki Rangers FC pokonał duński Midtjylland 4:2. Którykolwiek z tych klubów będzie rywalem Legii, to i tak poprzeczka będzie wisieć znacznie wyżej, niż miało to miejsce w przypadku spotkań z Atromitosem.

Widać, że Legia czyni postęp – zgodnie zresztą z obietnicą złożoną przez Aleksandara Vukovicica, który zapewniał, że jego zespół będzie grał lepiej. Nawet biorąc poprawkę na klasę rywali, z jakimi mierzyli się dotychczas wicemistrzowie Polski, to fakt, iż w sześciu meczach nie stracili ani jednego gola, powinien robić wrażenie.

– Nie zgodzę się, że teraz zniknie presja albo zmaleją oczekiwania w stosunku do nas. Natomiast do tej pory graliśmy pod wiatr. Mieliśmy dużo więcej do stracenia niż do zyskania. Nie mieliśmy marginesu błędu – mówił po meczu w Atenach serbski szkoleniowiec.

W weekend Legia gra z Zagłębiem Lubin (u siebie) i śmiało można obstawiać, że wszyscy najlepsi zawodnicy oszczędzani będą na spotkanie w ostatniej rundzie europejskich eliminacji.

Piłka nożna
Cezary Kulesza nadal prezesem PZPN. Mądry król i źli dworzanie
Piłka nożna
Cezary Kulesza będzie dalej rządził polską piłką, ale traci zaufanych ludzi. Selekcjoner do połowy lipca
Piłka nożna
Cezary Kulesza pozostanie prezesem PZPN. Delegaci wybrali jedynego kandydata
Piłka nożna
Prywatny odrzutowiec i kilkunastoosobowa służba. Jak Cristiano Ronaldo stał się multimiliarderem
Piłka nożna
Futsalowy węzeł gordyjski. UEFA rozcina go Słowenią