Mecz przy Łazienkowskiej będzie miał jedną gwiazdę. Obiektywów kamer i spojrzeń kibiców nie będzie przyciągać jednak żaden z zawodników, tylko niespełna 40-letni dżentelmen przechadzający się w pobliżu ławki rezerwowych. Steven Gerrard – legenda Liverpoolu, przedstawiciel ginącego gatunku graczy, którzy prawie całe życie poświęcili jednemu klubowi.
– Może nie zwraca na siebie uwagi jak Leo Messi czy Cristiano Ronaldo, ale potrafi świetnie podawać, atakować i strzelać gole, a co najważniejsze, dodaje kolegom wiary i pewności siebie. Tego nie możesz się nauczyć, z tym musisz się urodzić – odpowiedział kiedyś Zinedine Zidane na pytanie, czy Gerrard jest najlepszym piłkarzem na świecie.