Wynik 4:0 nie może zaskakiwać, gdy spojrzy się na ogromne problemy kadrowe, jakie przed meczem miała Wisła Kraków. Z powodu kartek nie mogli zagrać obaj boczni obrońcy - Maciej Sadlok i Lukas Klemenz, a kontuzje wykluczyły najlepszych zawodników ofensywnych - Jakuba Błaszczykowskiego i Pawła Brożka. Ich zmiennicy nie dali rady.
Mecz rozpoczął się od ładnej akcji Kamila Wojtkowskiego, którego strzał wylądował jednak w bocznej siatce. Kilka chwil później z rzutu wolnego uderzał Marcin Grabowski, ale Mickey van der Hart nie dał się zaskoczyć. W 11. minucie pierwszy raz rywalom zagroził Lech. Akcja Kamila Jóźwiaka i Christiana Gytkjaera zakończyła się pewną interwencją golkipera Wisły.