Wynik 4:0 nie może zaskakiwać, gdy spojrzy się na ogromne problemy kadrowe, jakie przed meczem miała Wisła Kraków. Z powodu kartek nie mogli zagrać obaj boczni obrońcy - Maciej Sadlok i Lukas Klemenz, a kontuzje wykluczyły najlepszych zawodników ofensywnych - Jakuba Błaszczykowskiego i Pawła Brożka. Ich zmiennicy nie dali rady.
Mecz rozpoczął się od ładnej akcji Kamila Wojtkowskiego, którego strzał wylądował jednak w bocznej siatce. Kilka chwil później z rzutu wolnego uderzał Marcin Grabowski, ale Mickey van der Hart nie dał się zaskoczyć. W 11. minucie pierwszy raz rywalom zagroził Lech. Akcja Kamila Jóźwiaka i Christiana Gytkjaera zakończyła się pewną interwencją golkipera Wisły.
W 19. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Wojtkowiak, ale piłka przeleciała nad poprzeczką Kolejorza. W 34. minucie efektowną „główką” próbował popisać się Jakub Moder, z którą problemów nie miał jednak Michał Buchalik. Krótko po tym, na bramkę gości strzelali Karlo Muhar i Jakub Kamiński, ale obaj byli bardzo nieskuteczni.
Pięć minut przed końcem pierwszej połowy piłkarze Dariusza Żurawia objęli prowadzenie. Zawodnicy Białej Gwiazdy popełnili błąd w rozegraniu od bramki, piłkę przejął Jóźwiak i dograł ją do Darko Jevticia, a ten pewnie wpakował ją do siatki otwierając wynik sobotniej rywalizacji. Tuż przed przerwą, swoje okazje mieli jeszcze Vukan Savićević i Moder, ale ostatecznie więcej goli już nie padło i po 45. minutach Lech wygrywał 1:0.
Tuż po przerwie bramkarza miejscowych próbował zaskoczyć Wojtkowski, ale nie był w stanie sprawić mu większych problemów. W rewanżu dwa groźne strzały oddali poznaniacy - najpierw autorstwa Modera, a następnie Tymoteusza Puchacza. W obu sytuacjach Buchalik nie dał się pokonać popisując się świetnym refleksem. Golkiper Wisły nie musiał za to interweniować przy próbach Muhara i Jevticia, które były bardzo niecelne - relacjonuje Onet.