Piłkarze z Łazienkowskiej z przerwy spowodowanej pandemią wrócili w formie, ale po trzech zwycięstwach mechanizm się zaciął. Legia w pięciu ostatnich spotkaniach zdobyła pięć punktów, a po starciu z Lechem trener Legii Aleksandar Vuković przyznał, że rywale na sukces zasłużyli. Jego zespół obudził się w Poznaniu dopiero po przerwie, ale gryzienia trawy i frontalnych ataków na bramkę Mickeya van der Harta wcale nie było.
Kibicom mógłby stanąć przed oczami obrazek z poprzedniego sezonu, kiedy Legia w rundzie mistrzowskiej także punktowała opornie i ostatecznie przegrała tytuł z czterokrotnie biedniejszym Piastem Gliwice, ale teraz powtórka to science fiction, bo warszawiakom do sukcesu brakuje zaledwie jednego punktu. Może zawodnicy Vukovicia rywalom w tabeli nie uciekają i po tytuł zmierzają w żółwim tempie, ale pościgu nie ma.