Robert Lewandowski ściga się z historią

Polak był cierpliwy i zdobył swoją piętnastą bramkę w tym sezonie Ligi Mistrzów. - To więcej niż cały Olympique Lyon - zauważa były reprezentant Anglii Gary Lineker. Lewandowski trafia do siatki zawsze, kiedy gra.

Aktualizacja: 20.08.2020 00:11 Publikacja: 20.08.2020 00:05

Robert Lewandowski ściga się z historią

Foto: AFP

31-latek przez cały sezon działał jak maszyna, a tymczasem w półfinale przeciwko Francuzom pokazał ludzką twarz - bywał niedokładny, zdarzały mu się błędy, ale ostatecznie i tak trafił do siatki. Najpierw Lewandowski nie mógł wepchnąć piłki do bramki z pięciu metrów, wyręczył go Serge Gnabry. Kilkanaście minut później Polak minimalnie minął się z piłką posłaną z prawego skrzydła, a swojego gola strzelił dopiero w końcówce meczu, głową, po dograniu Joshuy Kimmicha.

Piętnaście bramek w jednym sezonie LM zdobyło tylko dwóch ludzi - Lewandowski i Cristiano Ronaldo. Portugalczyk najskuteczniejszy był w rozgrywkach 2013/14, kiedy strzelił siedemnaście goli. To wynik, który podczas niedzielnego finału z Paris-Saint Germain będzie ścigał nasz napastnik. Grafiką obrazującą wspinaczkę Polaka po rekord podzielił się na Twitterze oficjalny profil Ligi Mistrzów.

Nie brakuje takich, którzy po środowym meczu żartują, że w życiu pewne są dwie rzeczy: śmierć, podatki i gol Lewandowskiego. Snajper Bayernu zdobył w tym sezonie LM tyle samo bramek, co Ronaldo, Leo Messi, Neymar, Sergio Aguero, Gonzalo Higuain i Edinson Cavani razem wzięci.

Bohaterem wieczoru był Gnabry, ale na przykład według serwisu whoscored.com - tam bazą do oceny piłkarzy są statystyki - najlepiej spisał się Lewandowski. Polak zdobył bramkę, miał asystę, 57 kontaktów z piłką, 6 wygranych pojedynków i 88-procentową skuteczność podań, co przełożyło się na notę 8.9. Oblicze naszego napastnika zdobi czołówki portali największych dzienników: „Marki”, „La Gazetta dello Sport”, „Guardiana” czy „Bilda”.

Przeczytaj także: Nie ma mocnych na Bayern

Większość dziennikarzy komplementuje Bayern jako zespół oraz Gnabry’ego. Brytyjczycy piszą, że „nie był to wieczór Lewandowskiego, choć i tak trafił”, a Włosi nazywają naszego napastnika  „maszyną do strzelania goli”. Lewandowski trafiał do siatki w dziewięciu kolejnych meczach. Lepszą passę - jak zauważa portal goal.com - miał tylko Ronaldo, który dwa lata temu zdobywał bramki w jedenastu spotkaniach LM z rzędu.

Lewandowski do finału najważniejszych europejskich rozgrywek wraca po siedmiu latach. Wcześniej grał tam z Borussią Dortmund i uległ Bayernowi. Awans monachijczyków oznacza, że w niedzielę poznamy piątego Polaka - po Zbigniewie Bońku, Józefie Młynarczyku, Jerzym Dudku i Tomaszu Kuszczaku - który zdobędzie Puchar Europy, bo rezerwowym bramkarzem Paris-Saint Germain jest Marcin Bułka.

31-latek przez cały sezon działał jak maszyna, a tymczasem w półfinale przeciwko Francuzom pokazał ludzką twarz - bywał niedokładny, zdarzały mu się błędy, ale ostatecznie i tak trafił do siatki. Najpierw Lewandowski nie mógł wepchnąć piłki do bramki z pięciu metrów, wyręczył go Serge Gnabry. Kilkanaście minut później Polak minimalnie minął się z piłką posłaną z prawego skrzydła, a swojego gola strzelił dopiero w końcówce meczu, głową, po dograniu Joshuy Kimmicha.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
PSG rozbiło się o żółty mur. Borussia Dortmund w finale Ligi Mistrzów
Piłka nożna
Dawid Szwarga odejdzie z Rakowa. Czy do Częstochowy wróci Marek Papszun?
Piłka nożna
Manchester United bije niechlubne rekordy. Na Old Trafford może nie być europejskich pucharów
Piłka nożna
Półfinały Ligi Mistrzów. Paryż chce się dobrze bawić
Piłka nożna
Wyścig żółwi w PKO BP Ekstraklasie. Nikt nie chce być mistrzem Polski