53 minuty musieliśmy czekać na pierwszą bramkę turnieju. Zdobył ją po niefortunnej interwencji Merih Demiral. Dośrodkowana przez Domenico Berardiego piłka odbiła się od brzucha tureckiego obrońcy Juventusu i wpadła do siatki.
Długo wydawało się, że najlepszy występ tego wieczoru zanotuje Andrea Bocelli. Słynny tenor uświetnił ceremonię otwarcia, wykonując arię "Nessun Dorma" z opery "Turandot" Pucciniego. Był efektowny pokaz pirotechniczny i wirtualny spektakl z udziałem didżeja Martina Garrixa i gwiazd U2. A potem z szarżą ruszyli piłkarze reprezentacji Włoch.
Atakowali na różne sposoby, najlepszej sytuacji nie wykorzystał Giorgio Chiellini, próbując zaskoczyć bramkarza rywali strzałem głową. Okazji stwarzali mnóstwo, wydawało się, że w jednej sytuacji należał im się rzut karny za zagranie ręką, ale nic nie zapowiadało tak wysokiego zwycięstwa.
Trafienie Demirala było nagrodą za wytrwałość i cierpliwość, a Turkom podcięło skrzydła. Marzyli o sprawieniu niespodzianki, ale kiedy nie oddajesz celnego strzału, trudno myśleć o zaskoczeniu przeciwnika. Tym bardziej, gdy samemu popełniasz błędy.
Przy drugim golu zostawili Włochom tyle miejsca na rozegranie akcji, że grzechem było nie skorzystać z prezentu. Ciro Immobile dobił z bliska uderzenie Leonardo Spinazzoli, a kilkanaście minut później asystował przy trafieniu Lorenzo Insigne. Tym razem nie popisał się turecki bramkarz Ugurcan Cakir, wybijając piłkę wprost pod nogi Włochów.