Tylko cztery minuty czekaliśmy na pierwszego w tym roku gola w Lidze Mistrzów. Strzelił go Saul Niguez. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka odbiła się od Fabinho, spadła pod nogi Hiszpana, ten z bliska pokonał Alissona. Prowadzący to spotkanie Szymon Marciniak czekał jeszcze na decyzję VAR, czy Saul nie był na spalonym. Bramkę ostatecznie uznał.
Diego Simeone kolejny raz pokazał, że należy do trenerów nieprzeciętnych. Mimo wielu trapiących drużynę problemów, Atletico zagrało jak za najlepszych czasów i zasłużenie zwyciężyło. Trzecia porażka Liverpoolu w tym sezonie stała się faktem. Jakie będzie miała konsekwencje, dowiemy się za trzy tygodnie.