Takie wieczory mogą choć w części wynagrodzić brak polskiej drużyny w futbolowej elicie. Na boisko w Moskwie wyjdzie prawdopodobnie aż trzech naszych reprezentantów.
Rybus, który zmagał się z koronawirusem podczas zgrupowania kadry, zdążył już na pierwszy mecz Lokomotiwu w Champions League. Wicemistrz Rosji zremisował 2:2 w Salzburgu z zespołem budowanym przez koncern Red Bulla.
Grał też Krychowiak. Polski pomocnik, wybrany przez kibiców na najlepszego zawodnika drużyny w ubiegłym sezonie, przeżył rozczarowujący weekend. Spotkanie z Rotorem Wołgograd (1:2) kończył z rozbitym nosem, nieuznanym golem i czerwoną kartką. Teraz do spółki z Rybusem spróbuje zatrzymać kolegę z reprezentacji.
Lewandowski ma za sobą najlepszy start w Bundeslidze (dziesięć bramek w pięciu kolejkach), ale w Lidze Mistrzów na razie musiał obejść się smakiem. W meczu z Atletico (4:0) gole strzelali Kingsley Coman (dwa), Leon Goretzka i Corentin Tolisso. – Lokomotiw traci najmniej goli w Rosji i ma bardzo solidny atak ze Smołowem i Ederem – ostrzega Hansi Flick. Trener Bayernu zyskał więcej możliwości w ofensywie, gdyż uraz wyleczył Leroy Sane, a Serge Gnabry został zwolniony z kwarantanny, kiedy okazało się, że dwa kolejne testy na Covid-19 dały wynik negatywny. Przymus izolacji zniesiono, uznając, że pierwsze badanie mogło zostać przeprowadzone nieprawidłowo.
Bawarczycy starają się ograniczyć ryzyko zakażenia i do Rosji polecieli prywatnym odrzutowcem. Wrócą bezpośrednio po meczu.