Atmosfera podczas pierwszych zajęć była międzynarodowa, na boisku treningowym Legii częściej od języka polskiego słychać było angielski i portugalski. Krótka rozgrzewka, 20 minut zabawy i kadrowicze zaczęli pierwszą gierkę.
Centrum obrony w drużynie, której skład przypominał zarys podstawowej jedenastki, stworzyli Kamil Glik, Jan Bednarek oraz Kamil Piątkowski, co potwierdza, że reprezentacja Sousy spróbuje ustawienia z trzema stoperami i wahadłowymi. Tę rolę pełnili Arkadiusz Reca i Kamil Jóźwiak. Pierwszego gola po akcji prawym skrzydłem strzelił – a jakże – Robert Lewandowski.
Selekcjoner zachęcał, żeby kadrowicze na zgrupowaniu zameldowali się jak najwcześniej, więc większość dotarła do Warszawy już w niedzielę. Wcześniej zameldował się Kamil Grosicki, który od tygodnia odbudowuje formę pod okiem asystentów selekcjonera. 32-latek jest na marginesie składu West Bromwich Albion, więc klub zwolnił go na zgrupowanie wcześniej.
Kilka schematów
Ciasny kalendarz sprawił, że przed starciem z Węgrami w Budapeszcie kadrowicze będą mieli tylko trzy dni na wspólną pracę. Wcześniej selekcjoner online opowiadał, przesyłał filmy oraz pokazywał grafiki, a podczas pierwszych pełnowymiarowych zajęć – dziś kadrowiczów czekają dwie jednostki treningowe – skupi się na kilku schematach gry w niskiej oraz wysokiej obronie.
Portugalczyk podczas spotkania z dziennikarzami opowiadał o urodzaju w polskim ataku, ale każdy wątek kończył jednak powrotem do defensywy. Zbyt głęboka gra Polaków w obronie była jednym z problemów reprezentacji w schyłkowym etapie kadencji Jerzego Brzęczka.