Za kadencji Hansiego Flicka Bawarczycy nie strzelili gola tylko w jednym z 77 meczów - w lutym ubiegłego roku, kiedy rywalem był właśnie zespół Red Bulla.
Podróż do Lipska bez najlepszego strzelca mogła więc budzić obawy kibiców, ale kontuzjowany Robert Lewandowski mógł ze spokojem patrzeć na to, jak w sobotni wieczór radzą sobie jego koledzy. Na środku ataku zastępował go Eric Maxim Choupo-Moting, akcję bramkową przeprowadzili jednak Joshua Kimmich i Thomas Mueller, a zakończył potężnym uderzeniem Leon Goretzka.
Gospodarze mieli swoje okazje, po przerwie rzucili się do ataku, ale Bayern grał bardzo mądrze, a gdy już dopuścił do strzału, na przeszkodzie stał niezawodny Manuel Neuer.
Po ostatnim gwizdku sędziego Mueller cieszył się tak, jakby Bawarczycy zdobyli już dziewiąty tytuł z rzędu. Trudno się dziwić, siedem punktów przewagi to pokaźna zaliczka, która pozwala się skupić na Lidze Mistrzów. Już w środę pierwsze ćwierćfinałowe spotkanie z Paris Saint-Germain.
Paryżanie przegrali w sobotę 0:1 ważny mecz z Lille, a Neymarowi puściły nerwy, wdał się w przepychankę z przeciwnikiem i tuż przed końcem obaj zostali ukarani czerwonymi kartkami.