Słyszę i czytam, że derby Krakowa rozczarowały nie tylko z powodu braku bramek, ale przede wszystkim niskiego poziomu. Mnie nie rozczarowały. Obydwa kluby są na etapie zmagania się z własnymi rozmaitymi problemami, pozycja Cracovii i Wisły w dole tabeli nie jest przypadkiem. Oczekiwanie od kogoś przeciętnego, że nagle wzbije się na poziom Premier League tylko dlatego, że to najważniejszy mecz roku w Krakowie wydaje się nieco naiwne.
Tym bardziej, że w obydwu drużynach nie ma zbyt wielu zawodników, po których ustawiałyby się kolejki chętnych. A jeśli już jest ktoś taki jak Jakub Błaszczykowski, to trener trzyma go na ławce do 86. minuty. W poprzedniej kolejce Peter Hyballa wpuścił Kubę na boisko w Lubinie w 87. minucie, kiedy mecz był już przegrany 1:4. Chciał mu coś pokazać?