Reklama
Rozwiń

Polacy muszą liczyć na siebie

Portugalia pokonała 2:1 Kazachstan, Serbia 6:1 Azerbejdżan i Polsce do awansu wciąż potrzebne jest zwycięstwo nad Belgią w Chorzowie

Publikacja: 18.10.2007 09:12

Polacy muszą liczyć na siebie

Foto: Reuters

Nadzieja, że Polska może awansować już w środę oznaczała liczenie na cud i taki się nie zdarzył. Ani w Kazachstanie, choć Portugalczycy czekali na pierwszą bramkę aż do 82. minuty, ani w Azerbejdżanie, gdzie Serbowie już po pierwszej połowie prowadzili 4:1. To oznacza, że jeśli Polacy mają się cieszyć z awansu już po najbliższej kolejce, muszą 17 listopada pokonać Belgów albo przynajmniej zdobyć tyle samo punktów co grające tego samego dnia Portugalia (z Armenią) i Serbia (z Kazachstanem).

Z Ałma-Aty, ostatniego przystanku w długiej podróży po Azji, Portugalczycy zabrali dwa gole, trzy punkty, awansowali na drugie miejsce w grupie, ale i tak tego wieczoru nie będą wspominali miło. Czekanie na pierwszą bramkę przeciągało się w nieskończoność. Portugalia miała dużą przewagę i jeszcze większe kłopoty z jej wykorzystaniem. Jak reagował na to siedzący na trybunach Luiz Felipe Scolari, portugalskie gazety nie piszą, ale dyrektor sportowy Carlos Godinho zachowywał się na ławce rezerwowych na tyle źle, że sędzia musiał go z niej wyrzucić.

Nastroje się zmieniły, gdy zastępujący Scolariego Flavio Teixeira wpuścił na boisko Naniego i Arizę Makukulę. W 82. minucie debiutujący w reprezentacji Makukula, piłkarz Maritimo Funchal uderzył piłkę głową po dośrodkowaniu Ricardo Quaresmy. Drugą bramkę strzelił Cristiano Ronaldo po podaniu Naniego, Dmitrij Biakow zdążył jeszcze zdobyć gola na 1:2, ale to było w czwartej minucie doliczonego czasu, gdy nikt już go nie pilnował. „Jeden finał za nami - pisze „Record” - zostały jeszcze dwa”. To samo powtarzają sobie Serbowie, ale oni muszą też liczyć na potknięcie Polaków. Dlatego bardziej od własnych popisów strzeleckich w Azerbejdżanie mogło ich ucieszyć to, że Belgom wciąż zależy na zwycięstwach. Najbliżsi rywale Polaków nie potrafili strzelić gola Armenii przez godzinę, ale gdy już nabrali rozpędu, grali pięknie.

? Kazachstan - Portugalia 1:2

Bramki: dla Kazachstanu: D. Biakow 90+4;

dla Portugalii: A. Makukula 82, C. Ronaldo 90+1.Kazachstan: Łoria - Smakow, Żałmagambetow, Irismetow, Kuczma - Łarin (37, Liapkin), Skorych, Karpowicz (89, Nurdauletow), Żumaskalijew - Biakow, Ostapienko.

Portugalia: Ricardo - Miguel, Alves, Carvalho, Ferreira - Maniche (59, Nani), Deco, Veloso - Quaresma (85, Moutinho), Almeida (63, Makukula), Ronaldo. Sędziował Jan W. Wegeref (Holandia)

Azerbejdżan - Serbia 1:6

Bramki: dla Azerbejdżanu: S. Alijew 26;dla Serbii: D. Tosić 4, N. Żigić 17,43, B. Janković 41, M. Smiljanić 75, D. Lazović 82.Azerbejdżan: Wielijew (46, Hasanzade) - Gaszimow, Abasow, R. Gulijew, Gurbanow - E. Gulijew, Czertoganow (46, Bachsziew), Sułtanow (71, Ismaiłow), Abbasow - Subasić, Alijew.Serbia: Stojković - Rukavina, Ivanović, Bisevac, Tosić - Duljaj, Kovacević (64, Smiljanić), Kuzmanović, Janković (69, Lazović) - Tosić, Żigić.

Sędziował: Thomas Einwaller (Austria).? Belgia - Armenia 3:0Bramki: W. Sonck 63, M. Dembele 66, K. Geraerts 75.

Tabela

1. Polska 12 24 20-102. Portugalia 12 23 23-103. Serbia 12 20 19-94. Finlandia 12 20 11-65. Belgia 12 15 13-146. Armenia 10 9 4-117. Kazachstan 12 7 10-208. Azerbejdżan 10 5 5-25

Następne mecze: 17.11.: Polska - Belgia; Serbia - Kazachstan; Finlandia - Azerbejdżan; Portugalia - Armenia; 21.11.: Serbia - Polska; Portugalia - Finlandia, Armenia - Kazachstan; Azerbejdżan - Belgia.

Nadzieja, że Polska może awansować już w środę oznaczała liczenie na cud i taki się nie zdarzył. Ani w Kazachstanie, choć Portugalczycy czekali na pierwszą bramkę aż do 82. minuty, ani w Azerbejdżanie, gdzie Serbowie już po pierwszej połowie prowadzili 4:1. To oznacza, że jeśli Polacy mają się cieszyć z awansu już po najbliższej kolejce, muszą 17 listopada pokonać Belgów albo przynajmniej zdobyć tyle samo punktów co grające tego samego dnia Portugalia (z Armenią) i Serbia (z Kazachstanem).

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku