Wisła była nieskuteczna, Legia chaotyczna, a Marek Zieńczuk był sobą i strzelił już dziewiątą bramkę w tym sezonie.
Dobiegała 90. minuta meczu, Legia jeszcze próbowała odrobić straty, ale mało przekonująco, a trener Maciej Skorża zdecydował się na ostatnią zmianę. Tylko po to, żeby schodzący z boiska Marek Zieńczuk mógł posłuchać owacji na stojąco sam, a nie razem ze wszystkimi, gdy sędzia skończy mecz. To w dużej mierze dzięki Zieńczukowi Wisła prowadzi dziś w lidze z czterema punktami przewagi nad Koroną i aż ośmioma nad Legią.
Po raz kolejny w tym sezonie decydującą bramkę dla Wisły zdobył piłkarz, którego krakowski klub chciał oddać latem w promocji innym drużynom, bo nikt przy Reymonta nie miał już pomysłu, jak mu pomóc. Zieńczuk był w ostatnich miesiącach symbolem zapaści drużyny, która jeszcze nie tak dawno grała w piłkę najładniej w Polsce. Kiedyś skuteczny pomocnik, za czasów Pawła Janasa dostający szansę w reprezentacji, nie strzelił w tamtym sezonie ani jednego gola. Nie trafiał do bramki, nawet gdy była pusta, a on miał piłkę przy nodze dwa metry od słupka.
Podobno nie mógł dojść do siebie po meczach z Panathinaikosem o Ligę Mistrzów – mógł zapewnić Wiśle awans, a nie zapewnił – potem doszły do tego problemy osobiste, a kolejne niewykorzystane sytuacje tylko pogarszały sytuację. Pożytku z niego było niewiele, głowę nosił jeszcze niżej niż zwykle. Zanosiło się, że odejdzie do Groclinu w rozliczeniu za przychodzącego stamtąd trenera Macieja Skorżę, ale stanowczo powiedział: nie. I jest największym wygranym tego sezonu. Na liście najskuteczniejszych piłkarzy Wisły wyprzedził już Pawła Brożka, od lidera strzelców ligi Dawida Jarki dzieli go tylko jeden gol. Dotychczas w najlepszych sezonach strzelał po osiem bramek. Teraz ma już dziewięć.
Gole Legii mogło strzelić kilku piłkarzy. Okazje mieli Paweł Brożek, Dariusz Dudka, Rafał Boguski, nawet Mauro Cantoro, ale tak jak trzeba strzelił tylko Zieńczuk. W 20. minucie dostał podanie od Pawła Brożka, nie zastanawiał się ani chwili, Jan Mucha nie miał szans. – Marek jest niesamowity – mówił Kamil Kosowski.