RZ: Miał pan przy sobie podczas meczu z Jagiellonią białą chusteczkę? Kibice mieli nimi machać na pożegnanie trenerowi Zubowi, a panu zdaje się też jest z obecnym trenerem Widzewa nie po drodze?
Piotr Kuklis:
Gdy nie ma wyników, zawsze pierwszy do bicia jest trener, a Widzew na zwycięstwo czekał od dawna. Cieszę się, że z Jagiellonią mogłem zagrać od początku, jak rzadko w tej rundzie, i że wreszcie wygraliśmy. Niech to wystarczy za komentarz.
Dwie bramki strzelił Stefano Napoleoni – wcześniej odsunięty od podstawowego składu, bo podobno był w grupie piłkarzy, którzy spiskowali przeciw trenerowi. Pan również spiskował, czy był w słabej formie?
Problemów z formą na pewno nie miałem. Uważam, że zasługiwałem na grę, ale trener zawsze może mieć inne zdanie.