Reklama

Nas nie można złamać

Nie ma co ukrywać, były pewne napięcia związane ze zmianą właściciela klubu. Nowy zarząd może nie do końca elegancko rozstawał się z niektórymi piłkarzami sprowadzonymi do Widzewa przez Zbigniewa Bońka, ale atmosfery wśród piłkarzy to nie zepsuło - mówi Piotr Kuklis, piłkarz Widzewa Łódź

Publikacja: 07.04.2008 06:03

RZ: Miał pan przy sobie podczas meczu z Jagiellonią białą chusteczkę? Kibice mieli nimi machać na pożegnanie trenerowi Zubowi, a panu zdaje się też jest z obecnym trenerem Widzewa nie po drodze?

Piotr Kuklis:

Gdy nie ma wyników, zawsze pierwszy do bicia jest trener, a Widzew na zwycięstwo czekał od dawna. Cieszę się, że z Jagiellonią mogłem zagrać od początku, jak rzadko w tej rundzie, i że wreszcie wygraliśmy. Niech to wystarczy za komentarz.

Dwie bramki strzelił Stefano Napoleoni – wcześniej odsunięty od podstawowego składu, bo podobno był w grupie piłkarzy, którzy spiskowali przeciw trenerowi. Pan również spiskował, czy był w słabej formie?

Problemów z formą na pewno nie miałem. Uważam, że zasługiwałem na grę, ale trener zawsze może mieć inne zdanie.

Reklama
Reklama

Marek Zub musiał mieć ważny powód, żeby posadzić na ławce Napoleoniego, najlepszego strzelca drużyny, i Kuklisa powoływanego nie tak dawno na towarzyskie mecze kadry Beenhakkera.

Trzeba o to pytać trenera. Gdybym wiedział, o co chodzi, może wcześniej wywalczyłbym sobie miejsce w składzie. Nie ma co ukrywać, były pewne napięcia związane ze zmianą właściciela klubu. Nowy zarząd może nie do końca elegancko rozstawał się z niektórymi piłkarzami sprowadzonymi do Widzewa przez Zbigniewa Bońka, ale atmosfery wśród piłkarzy to nie zepsuło.

A pan czuje się człowiekiem Bońka, jak Napoleoni?

Jestem panu Bońkowi wdzięczny za to, że dał mi szansę gry w pierwszej lidze.

Jak drużyna zareagowała na decyzję Trybunału Piłkarskiego o podtrzymaniu degradacji Widzewa?

Wszystko się w ostatnich tygodniach sprzysięgło przeciwko nam: złe wyniki, niezadowolenie kibiców, teraz decyzja w sprawie degradacji. Ale my to przetrwamy. Widzew można ugiąć, ale nie złamać – to nie jest tylko hasło, my w to wierzymy. Mieliśmy w tym tygodniu spotkanie z władzami klubu, usłyszeliśmy, że właściciel klubu Sylwester Cacek nie zamierza się poddawać. Będzie składał kolejne odwołania, podobno nie wszystko jeszcze stracone.

RZ: Miał pan przy sobie podczas meczu z Jagiellonią białą chusteczkę? Kibice mieli nimi machać na pożegnanie trenerowi Zubowi, a panu zdaje się też jest z obecnym trenerem Widzewa nie po drodze?

Piotr Kuklis:

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Piłka nożna
FIFA znów majstruje przy kalendarzu. Piłkarze zadowoleni nie będą
Piłka nożna
Jan Urban dla „Rzeczpospolitej": Jeśli Robert Lewandowski będzie zdrowy, wyślemy mu powołanie
Piłka nożna
Skandal podczas meczu Rakowa. Prezydent reaguje na zachowanie kibiców z Izraela
Piłka nożna
Puchary: Polskie zwycięstwa, ale nie wszyscy się cieszą
Piłka nożna
Superpuchar Europy: PSG rzutem na taśmę zapewniło sobie trofeum
Reklama
Reklama