Degradacja o jedną klasę, minus pięć punktów i 200 tys. zł grzywny z przeznaczeniem na organizację „antykorupcyjnego turnieju” dla dzieci – tak Wydział Dyscypliny PZPN ukarał prawie rok temu zamieszaną w korupcję Arkę Gdynia (jej działaczom udowodniono ustawienie wyników 27 meczów).
Obecny sezon klub z Trójmiasta rozpoczął w drugiej lidze z ujemnym dorobkiem, ale PZPN do dziś czeka na informację w sprawie turnieju.
– Niestety, taki turniej nie został zorganizowany, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Wystarczyło przysłać nam informację z budżetem imprezy, który powinien wynosić 200 tys. zł. Dopiero kilka dni temu otrzymaliśmy dokumenty w sprawie Arki z Trybunału Arbitrażowego przy PKOl (ostatniej w polskim sporcie instancji odwoławczej – przyp. red.). Przed czwartkowym posiedzeniem Wydziału Dyscypliny jeszcze raz je obejrzymy, ale nie przypuszczam, by dołączono do nich informację dotyczącą turnieju – mówi wiceprzewodniczący WD Robert Zawłocki.
W dokumentach, które wróciły do PZPN, nie będzie żadnego potwierdzenia organizacji imprezy dla dzieci. Przyznaje to nawet klub z Gdyni.
– Nie zorganizowaliśmy tej imprezy, ponieważ chcemy przeznaczyć pieniądze na szkolenie młodzieży. Jeden turniej dla dzieci niczego nie zmieni. 200 tys. zł to duża suma. Bardziej przyda się stowarzyszeniom piłkarskim na Wybrzeżu. Taka była również prośba lokalnej społeczności – informuje dyrektor Arki Robert Potargowicz. – Gdyby PZPN nie przychylił się do naszej prośby, zamierzaliśmy zorganizować u siebie międzynarodowy turniej z budżetem wyższym niż 200 tys. zł. Rozmawiałem na ten temat m.in. z byłym szefem WD PZPN Michałem Tomczakiem. Potrzebowaliśmy jednak do pomocy wysłannika PZPN, który na miejscu czuwałby nad przebiegiem turnieju. Wysłaliśmy w tej sprawie do piłkarskiej centrali trzy pisma, m.in. do Wydziału Dyscypliny. Od trzech miesięcy nie otrzymaliśmy odpowiedzi – zapewnia dyrektor Arki.