Piłkarze Wisły pracowali przez cały rok tak uczciwie, że teraz, w pozostałych czterech kolejkach, nie musieliby już wychodzić na boisko, a i tak nikt by im nie odebrał mistrzostwa. Co takiego stało się w Krakowie, że po okresie zapaści Wisła odbudowała się w stylu, jakiego prawdopodobnie nawet większość jej kibiców się nie spodziewała?
Być może podstawowym powodem był powrót do normalności. Bogusław Cupiał nie wycofał się z finansowania klubu, mimo że jego długi rosły. Ale firma pana Cupiała prosperuje, kable Tele-Foniki znajdują się nawet na nowym stadionie Wembley, więc o długach mówi się mniej.
6 tytułów zdobyła Wisła, od kiedy – ponad dziesięć lat temu – klub przejął Bogusław Cupiał
Od czasu odejścia Henryka Kasperczaka, czyli po złotym okresie Wisły, na ulicy Reymonta niemal bez przerwy toczyły się jakieś boje, przepychanki wszystkich ze wszystkimi. Przychodzili dziwni trenerzy, którzy sprowadzali do pomocy swoich ludzi i kupowali egzotycznych piłkarzy. Prezesi zmieniali się w tempie piłkarzy, nikt nad niczym nie panował, polityka informacyjna leżała, wizerunek klubu nie był najlepszy. Nawet setna rocznica powstania (2006) nie została wykorzystana tak jak powinna. Wszystko zmieniło się latem ubiegłego roku. Zatrudnienie w roli trenera Macieja Skorży okazało się decyzją ważniejszą od kupna paru zawodników. Skorża jest jednym z najmłodszych trenerów w lidze (urodzony w roku 1972), ale liczbą sukcesów przebija wielu takich, którzy choćby ze względu na wiek i staż mogliby być jego nauczycielami.
Ma za sobą pracę z juniorami Legii, gdzie nikt nie miał takiej wyobraźni, żeby go zatrzymać. Wpadł w oko tylko Pawłowi Janasowi, więc nic dziwnego, że kiedy Janas został wiceprezesem Amiki, ściągnął Skorżę do Wronek. I zaraz trenowani przez niego juniorzy zdobyli mistrzostwo Polski. Kiedy Janas został trenerem kadry, zrobił Skorżę swoim asystentem. Czy można się dziwić, że Rafał Janas jest teraz asystentem w Wiśle?