Gazprom płaci

Zenit Sankt Petersburg i Glasgow Rangers spotkają się jutro w Manchesterze w finale rozgrywek o Puchar UEFA. Żadna z drużyn nigdy wcześniej tego trofeum nie zdobyła

Aktualizacja: 13.05.2008 18:43 Publikacja: 13.05.2008 18:35

Kibice Glasgow Rangers na ulicach Manchesteru

Kibice Glasgow Rangers na ulicach Manchesteru

Foto: AFP

Taki skład finałowej pary jest sporą niespodzianką. Rangers są wprawdzie drużyną dobrze w Europie znaną, ale ich grę trudno uznać za porywającą. Nazywając rzeczy po imieniu – grają antyfutbol, co zresztą podkreślił Rumun Adrian Mutu występujący przeciw nim w barwach Fiorentiny w meczu półfinałowym (Szkoci wygrali rzutami karnymi). Zespół z Glasgow rozpoczął sezon od Ligi Mistrzów, gdzie wygrał i przegrał z VfB Stuttgart oraz Lyonem i nie dał rady Barcelonie. Zajął trzecie miejsce w grupie, dzięki czemu znalazł się od razu w 1/16 Pucharu UEFA. Po drodze do finału wyeliminował kolejno Panathinaikos, Werder, Sporting i wspomnianą Fiorentinę.

Glasgow Rangers to 135 lat historii, 51 tytułów mistrza Szkocji i trwałe miejsce w dziejach futbolu. Zenit to debiutant na tym poziomie. Kiedy niemiecki magazyn „Kicker” przedstawiał przed rozpoczęciem sezonu poważnych uczestników rozgrywek o Puchar UEFA, pominął zespół z Sankt Petersburga, uważając, że nie jest wart wzmianki.

Zenit to jeden z tych klubów, dzięki którym zmienia się futbolowa geografia Europy. Rosja i Ukraina już kilka lat temu stały się atrakcyjnym miejscem pracy dla piłkarzy i trenerów. Skoro w CSKA Moskwa gra już kilku reprezentantów Brazylii, Wojciech Kowalewski otrzymał od właściciela Spartaka Moskwa samochód Hummer w nagrodę za dobrą grę (nie on jeden), Mariusz Lewandowski opływa w luksusy w Doniecku, to znaczy, że warto.

W Zenicie warto jeszcze bardziej. Jest to obecnie najbogatszy klub Rosji, o budżecie w wysokości ok. 100 mln euro. Jego właścicielem jest firma Gazprom, państwowy koncern energetyczny, sponsorująca także niemiecki klub Schalke 04. Identyczne reklamy Gazpromu znajdują się na koszulkach Zenitu i Schalke. Dzięki pieniądzom Gazpromu Zenit stał się pierwszym od lat klubem spoza Moskwy, który nawiązał ze stołecznymi zespołami równorzędną walkę.

To także oczko w głowie polityków. Futbol w Rosji narodził się właśnie w Petersburgu i początkowo (około 100 lat temu) zajmowali się nim w tym mieście przede wszystkim mieszkający tam Anglicy. Historia milczy na temat udziału bolszewików w rozwoju piłki nożnej w Leningradzie. Wiadomo natomiast, że piłkarze Zenitu wpadali czasami do domu swojego wiernego kibica, słynnego kompozytora Dymitra Szostakowicza, gdzie zawsze mogli liczyć na poczęstunek i nocleg pod fortepianem.

Siedziba klubu miała znaczenie, bo kiedy w roku 1967 Zenit zajął ostatnie miejsce i powinien spaść z ligi, degradację cofnięto. W 50. rocznicę wybuchu Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej taki gest wobec klubu z czerwonego Piotrogrodu był uzasadniony.

Dziś są inne powody do traktowania Zenitu w szczególny sposób. Z Sankt Petersburga pochodzą dwaj kolejni prezydenci Rosji, były – Władimir Putin, i obecny – Dmitrij Miedwiediew, który zresztą należał do wąskiej grupy najważniejszych dyrektorów Gazpromu decydujących o wydatkach. Z takim błogosławieństwem można w klubie robić wszystko. Trenerem jest Holender Dick Advocaat zarabiający podobno rocznie 2,7 mln euro. Na pewno więcej niż proponowano mu w reprezentacji Australii. Tę pensję wypłaca Gazprom.

W kadrze Zenitu jest ośmiu reprezentantów Rosji, Chorwat Ivica Krizanac (grał w Groclinie), Belg, Argentyńczyk, Czech, Turek, znany Holender Fernando Ricksen, Koreańczyk i dwaj Ukraińcy. Jeden z nich, pomocnik Anatolij Tymoszczuk, został kupiony z Szachtara Donieck za ok. 30 mln euro. Zarabia 3 mln euro rocznie i jest najlepiej opłacanym piłkarzem w lidze rosyjskiej. Jego kolega z Zenitu Andriej Arszawin bierze rocznie o pół miliona euro mniej, a zarobki Turka Fatiha Tekke mieszczą się w przedziale 1,5 – 2 mln euro. Paweł Pogriebniak, reprezentant Rosji, który w tym sezonie strzelił w rozgrywkach o Puchar UEFA dziesięć bramek (nie wystąpi w finale z powodu kartek), zarabia prawie 1,5 mln euro, a najlepsze kluby Europy chcą go mieć u siebie, proponując większe pieniądze.

Zenit po drodze do finału wyeliminował m.in. AZ Alkmaar, Norymbergę, Villarreal, Olympique Marsylia, Bayer Leverkusen i Bayern. Trzy kluby Bundesligi, więc jak na drużynę, której „Kicker” nie uwzględnił, to całkiem nieźle. Za zwycięstwo w finale każdy piłkarz Zenitu otrzyma premię w wysokości 650 tys. euro.

Taki skład finałowej pary jest sporą niespodzianką. Rangers są wprawdzie drużyną dobrze w Europie znaną, ale ich grę trudno uznać za porywającą. Nazywając rzeczy po imieniu – grają antyfutbol, co zresztą podkreślił Rumun Adrian Mutu występujący przeciw nim w barwach Fiorentiny w meczu półfinałowym (Szkoci wygrali rzutami karnymi). Zespół z Glasgow rozpoczął sezon od Ligi Mistrzów, gdzie wygrał i przegrał z VfB Stuttgart oraz Lyonem i nie dał rady Barcelonie. Zajął trzecie miejsce w grupie, dzięki czemu znalazł się od razu w 1/16 Pucharu UEFA. Po drodze do finału wyeliminował kolejno Panathinaikos, Werder, Sporting i wspomnianą Fiorentinę.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?
Piłka nożna
Czy Carlo Ancelotti opuści Real Madryt i poprowadzi reprezentację Brazylii
Piłka nożna
Ekstraklasa czekała na taki przełom w Europie. Nie wolno tego zepsuć
Piłka nożna
Liga Konferencji. Legia pokonała Chelsea, miła niespodzianka w Londynie
Piłka nożna
Liga Konferencji. Jagiellonia się nie poddała, Betis krok od finału we Wrocławiu