Reklama

Spokój Lecha, strach Legii

Puchar UEFA. Dziś dwie polskie drużyny rozgrywają mecze rewanżowe. Lech, po zwycięstwie nad Grasshoppers Zurych w Poznaniu 6:0, może być pewny awansu. Legię, po porażce w Warszawie z FK Moskwa 1:2, czeka w Rosji bardzo ciężkie spotkanie

Publikacja: 28.08.2008 05:14

Robert Lewandowski jest jednym z sześciu piłkarzy Lecha powołanych do kadry narodowej na mecze elimi

Robert Lewandowski jest jednym z sześciu piłkarzy Lecha powołanych do kadry narodowej na mecze eliminacji MŚ ze Słowenią i San Marino

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Przeciwnik Lecha okazał się znacznie słabszy, niż się spodziewano. Nawet reprezentant Szwajcarii na mistrzostwa Europy pomocnik Ricardo Cabanas wtopił się w szarość swojej drużyny. Inny uczestnik Euro bramkarz Eldin Jakupovic po sześciu golach, za które nie ponosi winy, miał prawo myśleć o zmianie klubu, a przynajmniej linii obronnej.

Trener Grasshoppers Hanspeter Latour myślał przede wszystkim o tym, żeby jak najmniej stracić, i nie wystawił w pierwszej jedenastce najlepszego napastnika, 21-letniego Argentyńczyka Raula Bobadilli. Wpuścił go na boisko dopiero po przerwie, kiedy Lech prowadził już 2:0 i nie było czego bronić. To był jedyny zawodnik, z którego zatrzymaniem lechici mieli kłopoty.

Grasshoppers radzi sobie w szwajcarskiej lidze nieźle. W ostatni weekend pokonał ostatni w tabeli FC Luzern 4:2 (dwa gole Bobadilli, po jednym Cabanasa i Yassina Mikari, który w Poznaniu też wszedł z ławki rezerwowych) i zajmuje czwarte miejsce.

Drużyna Franciszka Smudy jest w wyjątkowo dobrej formie. Gra nie tylko efektownie, ale i skutecznie. W trzech dotychczasowych meczach o Puchar UEFA odniosła trzy zwycięstwa (z Chazar Lenkoran 1:0 i 4:1, z Grasshoppers 6:0). W ekstraklasie miała tylko jedną wpadkę, na starcie, kiedy przegrała na swoim boisku z Bełchatowem 2:3. W dwóch kolejnych spotkaniach rozbiła rywali równo – po 3:0, Jagiellonię w Białymstoku i Górnika Zabrze w Poznaniu. To wszystko w ciągu ostatniego miesiąca.

Lech wreszcie gra tak, jak się po nim spodziewano, od kiedy połączył się z Amicą, a jego trenerem został Franciszek Smuda. Nic dziwnego, że w kadrze Polski na mecze ze Słowenią i San Marino znalazło się aż pięciu zawodników z Poznania (Bartosz Bosacki, Rafał Murawski, Tomasz Bandrowski, Grzegorz Wojtkowiak, Robert Lewandowski), a szósty (Sławomir Peszko) jest na liście rezerwowych.

Reklama
Reklama

Grasshoppers nie jest w stanie odrobić straty sześciu bramek. Nie ma takiej siły dosłownie i w przenośni, a poza tym mecz odbędzie się nie na stadionie “Koników polnych” Letzigrun (odbywa się tam w piątek mityng lekkoatletyczny Złotej Ligi), ale w oddalonym o 80 km od Zurychu Sankt Gallen (w tamtejszym klubie grał przed laty słynny polski stoper Jerzy Gorgoń).

– Nie będzie większych zmian w składzie i nie ma mowy o jakiejkolwiek taryfie ulgowej – powiedział przed odlotem do Szwajcarii Franciszek Smuda.

Trener Jan Urban ciągle miesza w składzie, a każdy kolejny próbowany przez niego piłkarz gra mniej więcej na tym samym poziomie co poprzednik

– Nie dzielimy przeciwników na lepszych i gorszych. Wychodzimy na boisko, żeby wygrać, i widać to po naszych wynikach w tym sezonie.

Legia jest w znacznie trudniejszej sytuacji. Przegrała z FK Moskwa w Warszawie 1:2, a ponieważ w lidze, w przeciwieństwie do Lecha, też gra w kratkę, nadzieje na odrobienie strat nie są duże. Drużyna z Moskwy nie zaimponowała na Łazienkowskiej niczym z wyjątkiem bezwzględnego wykorzystania błędów legionistów. Rosjanie mieli trzy okazje i strzelili dwie bramki. Legia dopiero w ostatnią niedzielę odniosła pierwsze zwycięstwo w lidze, ale na jego podstawie trudno powiedzieć, czy to oznaka wyższej formy czy słabości Jagiellonii. O ile Lech ma wyrównaną drużynę w każdej formacji, o tyle w Legii nie da się dziś wskazać jednej, a dobrej. Wyróżniającym się zawodnikiem jest tylko słowacki bramkarz Jan Mucha.

Trener Jan Urban ciągle miesza w składzie, a każdy kolejny próbowany przez niego piłkarz gra mniej więcej na tym samym poziomie co poprzednik. Legia ma problem z kontuzjami (Bartłomiej Grzelak, Edson, Dickson Choto, Pance Kumbev), Hiszpanie sprowadzeni latem do Warszawy nie są jeszcze w formie, Roger Guerreiro gra słabiej niż wiosną, a Macieja Iwańskiego widać tylko przy rzutach wolnych.

Reklama
Reklama

Sytuację pogarsza dodatkowo atmosfera wokół rewanżu. Na konferencji po meczu w Warszawie ukraiński trener FK Moskwa Oleg Błochin powiedział, że poskarży się UEFA na zachowanie polskich kibiców, którzy skandowali “Gruzja, Gruzja” i ubliżali rosyjskim graczom. Teraz na stronie internetowej FK Moskwa znalazł się apel do kibiców innych moskiewskich klubów, aby zjednoczyli się w wojnie z Lachami. Byłoby śmieszne, gdyby nie było groźne.

Oba mecze pokaże TVP 2

FK Moskwa – Legia, 16.00; Grasshoppers – Lech, 20.00

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

s.szczeplek@rp.pl

Przeciwnik Lecha okazał się znacznie słabszy, niż się spodziewano. Nawet reprezentant Szwajcarii na mistrzostwa Europy pomocnik Ricardo Cabanas wtopił się w szarość swojej drużyny. Inny uczestnik Euro bramkarz Eldin Jakupovic po sześciu golach, za które nie ponosi winy, miał prawo myśleć o zmianie klubu, a przynajmniej linii obronnej.

Trener Grasshoppers Hanspeter Latour myślał przede wszystkim o tym, żeby jak najmniej stracić, i nie wystawił w pierwszej jedenastce najlepszego napastnika, 21-letniego Argentyńczyka Raula Bobadilli. Wpuścił go na boisko dopiero po przerwie, kiedy Lech prowadził już 2:0 i nie było czego bronić. To był jedyny zawodnik, z którego zatrzymaniem lechici mieli kłopoty.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Prezydent USA grozi palcem. Dlaczego Donald Trump chce odebrać mundial Bostonowi?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Piłka nożna
Europa ma pierwszego uczestnika mundialu 2026. Anglicy straszą rywali
Piłka nożna
Z kim Polska może zagrać w barażach o mundial 2026? Scenariusze walki o awans
Piłka nożna
Republika Zielonego Przylądka zadebiutuje na mundialu. Rekiny płyną do Ameryki
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Piłka nożna
Kto za Slisza i Wiśniewskiego w meczu z Holandią? Problem Jana Urbana
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama