Reklama

Medialny wyścig o kibica

Mecze Chelsea z Liverpoolem to nie tylko pojedynki na boisku, ale również starcie dziennikarzy telewizji klubowych

Aktualizacja: 27.10.2008 02:33 Publikacja: 26.10.2008 14:38

Medialny wyścig o kibica

Foto: AFP

Oba kluby przyjęły różne strategie budowania swoich mediów. Chelsea, która powołała do życia swój klubowy kanał wcześniej, bo już w 2001 roku, związała się z BSkyB, należącą do Ruperta Murdocha. Prezesi z Anfield Road wyczuli koniunkturę w rozwoju mediów internetowych i LiverpoolfcTV można odbierać za pośrednictwem sieci, ale też przez satelitę i w niektórych telewizjach kablowych.

[srodtytul]Dostępni wszędzie [/srodtytul]

Co dzieje się w klubie z Londynu, mogą codziennie obejrzeć widzowie w ok. 200 milionach gospodarstw domowych na całym świecie - to wynik porównywalny z wielkimi, ogólnoświatowymi kanałami sportowymi. Pomimo to Caz Knight z departamentu nowych mediów Chelsea mówi: - Mamy nadzieję, że wygramy z Liverpoolem 3:0, choć trzeba przyznać, że jeśli chodzi o nowe technologie jesteśmy za nimi daleko w tyle.

Londyńczycy mogą się jednak pochwalić nowoczesnym studiem na Stamford Bridge, dzięki czemu kibice cały czas są blisko drużyny. Pomaga w tym również strona internetowa, która od 2003 roku dostępna jest w trzech (oprócz angielskiej) wersjach językowych: chińskiej, koreańskiej i rosyjskiej. Jest to przedsięwzięcie kosztowne, ale zapewnia około 90 milionom fanów na świecie stały dostęp do informacji o swojej drużynie, w ojczystym języku.

[srodtytul]Pieniądze z Internetu[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Chelsea jak może, tak chroni wszelkie dane, dotyczące tego typu przedsięwzięć. Odmienną strategię przyjął Liverpool, który wychodzi z założenia, że trzeba się nimi dzielić, bo każdy odwiedzający stronę klubową, podnosi prestiż drużyny. Andrew Robinson, szef oficjalnej witryny Liverpoolu twierdzi, że co miesiąc rejestruje się 1,4 miliona nowych użytkowników, a dodatkowo licznik strony każdego miesiąca pokazuje 2,8 miliona gości. Spośród użytkowników 45 tys. fanów zdecydowało się na wykupienie abonamentu, dającego dostęp do pełnej zawartości strony. Oprócz budowania przywiązania kibiców do barw klubowych ma to też istotny walor ekonomiczny, bowiem generuje przychody w wysokości ok. 7,5 tys. euro dziennie.

Jednak to Chelsea, jako pierwsza porozumiała się z administratorami serwisu Youtube i ma dzięki temu własną stronę na tym serwisie. Liverpool ciągle jest tam obecny jedynie dzięki gorliwości fanów, którzy na własną rękę umieszczają na Youtube filmiki związane z klubem.

[srodtytul]Wślizg z poślizgiem[/srodtytul]

Telewizje klubowe starają się ciągle uatrakcyjniać ofertę. W ramówce pojawiają się programy prowadzone przez gwiazdy z dawnych lat, np. "John Barnes Show" na Liverpooltv czy związane z życiem lokalnej społeczności - "Good Morning Manchester", emitowane w MUTV - telewizji aktualnych mistrzów Anglii.

Najważniejsze są jednak prawa do pokazywania na żywo meczów własnej drużyny, a to wciąż pozostaje poza ich zasięgiem. W Anglii wszystko jest w rękach BSkyB i irlandzkiej grupy Setanta, które za trzyletni kontrakt (obowiązujący do końca następnego sezonu) wyłożą w sumie ok. 1,7 mld funtów. Nawet najbogatszych nie stać na odkupienie od nich licencji. Stąd mecze są w klubowych telewizjach jedynie retransmitowane i to z kilkugodzinnym poślizgiem (mecz Chelsea - Liverpool, rozgrywany o godz. 14., na kanale ChelseaTv będzie można obejrzeć dopiero o północy).

Co ciekawe prekursorami futbolowych telewizji nie był nikt z wielkiej czwórki Premiership. Pierwsi na taki pomysł wpadli szefowie Middlesbrough, dopiero w 1998 roku swoją stację założył Manchester United, a kilka lat później reszta czołowych klubów.

Reklama
Reklama

Idea spodobała się w Europie, kluby z innych lig podążyły tym śladem - Olympique Marsylia, FC Barcelona, Real Madryt szybko uruchomiły własne kanały. Wybrane programy z kilku stacji są dostępne w ofercie jednej z polskich platform cyfrowych.

[srodtytul]Kluby Ekstraklasy nie nadążają [/srodtytul]

Skoro nie mamy w Polsce stadionów na europejskim poziomie, a do niedawna nie było nawet podgrzewanych boisk, trudno oczekiwać, że prędko doczekamy się telewizji klubowych z prawdziwego zdarzenia. Pierwszy na tym polu próbuje coś zdziałać Lech Poznań, na którego mecze przychodzi rekordowa, jak na polskie warunki, widownia. Na tym tle doszło nawet do sporu z Canal+, który posiada wyłączne prawa do pokazywania wszystkich spotkań Ekstraklasy. Chociaż telewizje klubowe mają coraz więcej abonentów, gotowych płacić za najświeższe wiadomości o ukochanym zespole, to dopóki nie zostanie rozwiązana kwestia praw do pokazywania meczów na żywo nie ma co liczyć na gwałtowny wzrost ich popularności.

[ramka]Rozgrywane na Stamford Bridge spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0 dla Liverpoolu. Jedyną bramkę spotkania zdobył w 10. minucie Xabi Alonso. Drużyna z Anfield Road objęła prowadzenie w tabeli[/ramka]

Oba kluby przyjęły różne strategie budowania swoich mediów. Chelsea, która powołała do życia swój klubowy kanał wcześniej, bo już w 2001 roku, związała się z BSkyB, należącą do Ruperta Murdocha. Prezesi z Anfield Road wyczuli koniunkturę w rozwoju mediów internetowych i LiverpoolfcTV można odbierać za pośrednictwem sieci, ale też przez satelitę i w niektórych telewizjach kablowych.

[srodtytul]Dostępni wszędzie [/srodtytul]

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Dajmy Janowi Urbanowi czas
Piłka nożna
PZPN potwierdza: Jan Urban selekcjonerem, konferencja w czwartek
Piłka nożna
Eliminacje Ligi Mistrzów. Czy Lech Poznań może się bać wycieczki na Islandię?
Piłka nożna
Wszyscy go lubią. Nowym selekcjonerem reprezentacji Polski ma zostać Jan Urban
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Piłka nożna
Chelsea wygrała klubowe mistrzostwa świata, ale się nie zatrzymuje. Na transfery wydała już fortunę
Reklama
Reklama