Przez dwa lata nie czułem wsparcia zarządu

Sławomir Stempniewski, były szef Kolegium Sędziów Polskiego Związku Piłki Nożnej, o swojej rezygnacji

Publikacja: 15.12.2008 02:41

Przez dwa lata nie czułem wsparcia zarządu

Foto: Rzeczpospolita

[b]RZ: Dlaczego pan zrezygnował?[/b]

[b]Sławomir Stempniewski:[/b] W sytuacji, do jakiej doszło, nie miałem innego wyjścia. Zatrzymanie przez prokuraturę dwóch sędziów międzynarodowych wpływa na sytuację ich przełożonego. Poszedłem do prezesa Grzegorza Laty, powiedziałem mu o swoich odczuciach, a on przyjął dymisję. To wszystko. Zatrzymanie sędziów przyspieszyło moją decyzję. Wcześniej miałem wyraźne sygnały od nowego zarządu, że mu ze mną nie po drodze. Jeśli zatwierdza się skład wszystkich wydziałów i komisji PZPN z wyjątkiem Wydziału Dyscypliny i Kolegium Sędziów, to co mogę o tym pomyśleć. Z dyscypliną sprawa jest prosta - jej szef Adam Gilarski podał się do dymisji. Ale w Kolegium Sędziów wszystko było jasne, tak mi się przynajmniej wydawało.

[b]Ktoś pana o coś posądzał czy chodziło o obsadzenie pańskiego stanowiska swoim człowiekiem?[/b]

A skąd ja mogę wiedzieć. Ale wypuszczenie balonika z kandydaturą Piotra Wernera może świadczyć o tym, że komuś zależało na fermencie.

[b]Rzeczywiście, ewentualny wybór Wernera na szefa sędziów byłby cofnięciem się o ćwierć wieku.[/b]

Ja nie mogę i nie chcę tego oceniać. Jest mi tylko żal, że do takich sytuacji doszło. Nikt nigdy nie zarzucał mi jakichkolwiek czynów niezgodnych z prawem czy etyką. Walka z korupcją była naprawdę realna. Proszę zwrócić uwagę, że zarzuty stawiane zatrzymanym sędziom dotyczą okresu wcześniejszego, sprzed pięciu lat. Dla mnie ważne jest to, co dziś i co będzie jutro. Liga jest naprawdę dobra, atrakcyjna, jej wartość wzrasta, bo zaufanie jest coraz większe. Nie wyobrażam sobie, żeby zawodowy sędzia dopuszczał się jakichkolwiek czynów korupcyjnych. A idziemy właśnie w kierunku zawodowstwa.

[b]No i właśnie sędzia zawodowy został zatrzymany.[/b]

Proszę pana, nie mogę dziś komentować wielu spraw ze względu na śledztwo lub z powodów innych, nazwijmy je ludzkimi. Także ze względu na solidarność ze środowiskiem sędziów, bo to jest moje środowisko, ja z niego wyrosłem i przy nim zostanę, bo jest to moje życie. I też mi zależy, jak każdemu uczciwemu sędziemu, żebyśmy nie byli traktowani jak grupa popierających się przestępców, bo tacy nie jesteśmy. Cokolwiek więcej bym dziś powiedział, to byłby skowyt. Niech opadnie kurz. Zostałem szefem sędziów 1 stycznia 2007 roku. Wkrótce do PZPN po raz pierwszy wszedł kurator, zmieniały się władze, atmosfera była nie najlepsza, a ja przez prawie dwa lata nie czułem wsparcia zarządu w działaniach kolegium na rzecz normalności. Przykro mi to mówić.

[b]Ale pan sam przyczynił się do zaognienia atmosfery. Informacja, że szef sędziów robi interesy z jednym ze swoich podwładnych, Grzegorzem G., rodzi podejrzenia. Kibic ma prawo pomyśleć, że robicie też biznesy na boisku.[/b]

Zgadzam się, że mogło powstać takie wrażenie. Ale kolejność była odwrotna. Biznesowo związałem się z Grzegorzem G. (Sławomir Stempniewski w rozmowie używał pełnego nazwiska, inicjał pochodzi od redakcji) dużo wcześniej. Kiedy objąłem funkcję szefa sędziów, on miał już mocną pozycję. Nie musiałem mu w jakikolwiek sposób pomagać, bo on był bardzo dobrym sędzią. Powtarzam – ja pochodzę z tego środowiska, mam swoją firmę elektroniczną od lat i robię w tej branży interesy z wieloma sędziami. Po prostu najpierw szukam partnerów wokół siebie.

[b]Jacy to są sędziowie?[/b]

Nie powiem, żeby nie stali się podejrzani. Współpracuję z nimi, bo uważam ich za osoby uczciwe. W interesach nie rozmawiamy o sędziowaniu.

[b]17 grudnia zarząd PZPN ma zatwierdzić pańskiego następcę. Kto nim powinien być? Ktoś taki jak Piotr Werner czy sędzia polskiego pochodzenia z USA Arkadiusz Pruś, którego nazwisko pojawia się wśród kandydatów?[/b]

Nie wiem, to już nie moja sprawa. Nowy zarząd ma swoje koncepcje, nie znam ich, więc tym bardziej nie mogę komentować. Przykro mi tylko, że zatrzymanie Grzegorza G. może oznaczać osłabienie i tak niezbyt mocnej pozycji naszych sędziów w Europie. Szkoda, bo Polak ostatni raz sędziował na mistrzostwach świata jeszcze w XX wieku.

[b]RZ: Dlaczego pan zrezygnował?[/b]

[b]Sławomir Stempniewski:[/b] W sytuacji, do jakiej doszło, nie miałem innego wyjścia. Zatrzymanie przez prokuraturę dwóch sędziów międzynarodowych wpływa na sytuację ich przełożonego. Poszedłem do prezesa Grzegorza Laty, powiedziałem mu o swoich odczuciach, a on przyjął dymisję. To wszystko. Zatrzymanie sędziów przyspieszyło moją decyzję. Wcześniej miałem wyraźne sygnały od nowego zarządu, że mu ze mną nie po drodze. Jeśli zatwierdza się skład wszystkich wydziałów i komisji PZPN z wyjątkiem Wydziału Dyscypliny i Kolegium Sędziów, to co mogę o tym pomyśleć. Z dyscypliną sprawa jest prosta - jej szef Adam Gilarski podał się do dymisji. Ale w Kolegium Sędziów wszystko było jasne, tak mi się przynajmniej wydawało.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Piłka nożna
Barcelona bliżej mistrzostwa Hiszpanii. Bez Roberta Lewandowskiego pokonała Mallorcę
Piłka nożna
Neymar znów kontuzjowany. Czy wróci jeszcze do wielkiej piłki?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?
Piłka nożna
Czy Carlo Ancelotti opuści Real Madryt i poprowadzi reprezentację Brazylii
Piłka nożna
Ekstraklasa czekała na taki przełom w Europie. Nie wolno tego zepsuć