Na mocy zawartego wówczas porozumienia Canal+ został zwolniony przez PZPN z rywalizacji rynkowej o prawa telewizyjne do rozgrywek ligowych. Inne stacje (TVP i Polsat) nie miały takiego przywileju.
Za działanie ograniczające konkurencję UOKiK nałożył wtedy na Canal+ karę 7 mln 370 tys. zł, a na PZPN – ponad 440 tys. Sąd oświadczył, że decyzja prezesa UOKiK jest ostateczna.
– My tę kwotę już dawno zapłaciliśmy, wczorajsza decyzja była jedynie potwierdzeniem administracyjnym starej dla nas sprawy – powiedział „Rz” dyrektor do spraw sportu w Canal+ Jacek Okieńczyc.
– Kiedy w roku 2000 po raz pierwszy wygraliśmy przetarg, na prawa do transmisji niemal nie było chętnych, i ówczesny wiceprezes PZPN Zbigniew Boniek obiecał nam, że po upływie terminu umowy, czyli po pięciu latach, będziemy mieli prawo pierwokupu. My z tego nie skorzystaliśmy, mimo to konkurencyjne stacje zaskarżyły ten zapis i stąd kara. W roku ubiegłym Canal+ wygrał przetarg po raz trzeci, mamy prawo do pokazywania ekstraklasy do roku 2011. Ironia losu polega na tym, że ukarano stację, która zainwestowała w polski futbol więcej niż ktokolwiek inny. W ciągu 15 lat włożyliśmy weń około ćwierć miliarda dolarów – kończy Okieńczyc.
W 2008 roku Canal+ podzielił się prawami do meczów z TVP i nową stacją Orange Sport, założoną przez Orange, gdy firma ta przestała być głównym sponsorem ekstraklasy.