Zwyczajni nadzwyczajni

Zjazd, pieczętujący pokój z rządem, delegatów zainteresował średnio, a ministra sportu wcale. Poprawki przegłosowane, Henryk Klocek zawieszony, Kazimierz Greń wybrał milczenie

Aktualizacja: 26.01.2009 08:07 Publikacja: 26.01.2009 03:34

Prezes Grzegorz Lato

Prezes Grzegorz Lato

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Niby wszystko było po staremu: salę zjazdową okrążyły wozy telewizji, trwały relacje na żywo, w kuluarach obserwatorów zebrało się prawie tyle co delegatów. Ale widać, że to już nie te emocje. Walnych zgromadzeń się ostatnio namnożyło i powoli powszednieją.

Michał Listkiewicz oddał władzę, w sobotę po hotelu Novotel przechadzał się pierwszy raz z plakietką „gość PZPN”, a w tej roli już nie budzi emocji. Do tego główny fajerwerk zjazdu okazał się niewypałem. Kazimierz Greń, jeszcze niedawno najważniejsza postać w wyborczej drużynie Grzegorza Laty, dziś członek zarządu z problemami prokuratorskimi, zapraszał na wystąpienie, w którym zdradzi całą prawdę o PZPN. Ochota na przemowy przeszła mu po nocnej naradzie zarządu przed zjazdem. Dlaczego? Wszyscy nabrali wody w usta.

[wyimek]Zawieszenie Henryka Klocka może być nielegalne, ale chodziło o gest [/wyimek]

W kuluarach Novotelu Greń zastanawiał się jeszcze, czy nie wygłosić oświadczenia, ale i z niego zrezygnował. – Wszystko, co miałem do powiedzenia, już powiedziałem – krzyczał, uciekając od dziennikarzy.

Nie zawiódł za to Ryszard Adamus, inny członek zarządu, którym interesuje się prokurator (jest podejrzany o wyprowadzenie pieniędzy z Piłkarskiej Ligi Polskiej, którą do niedawna kierował). Adamus niedługo po październikowym zjeździe wyborczym zrezygnował z zasiadania w zarządzie, potem wysłał pismo, że zrezygnował z rezygnacji, ale PZPN już go nie rozpatrywał.

W sobotę Adamus robił wszystko, by się w PZPN utrzymać. Straszył teczką pełną dokumentów, sądem, mówił coś do kamer o groźbach przestrzelenia mu kolan, które usłyszał od działaczy PLP. – Student prawa wam powie, że jak w poniedziałek wysyłam pismo, że jestem głupi, a we wtorek, że nie jestem, to liczy się to pismo z wtorku – uczył delegatów z mównicy. Nic nie wskórał. Jego miejsce w zarządzie zajął prezes Widzewa Marcin Animucki. Ci, którzy Adamusowi mieli rzekomo przestrzelić kolana, zapowiedzieli pozwanie go do sądu.

To była jedna z niewielu spraw, które rozgrzały salę. Atmosfera była senna, prowadzący obrady Ryszard Niemiec miał problemy ze skompletowaniem komisji, bo nikt się do pracy nie wyrywał, delegatów zwoływano z kuluarów, żeby utrzymać kworum. Jedynymi chętnymi do zgłaszania wniosków i przedłużania dyskusji byli delegaci z Dolnego Śląska, regionu, który stracił najwięcej wpływów po wyborczym zwycięstwie Grzegorza Laty. Inni patrzyli na zegarki i w stronę wyjścia. Gdy przewodniczący Wydziału Dyscypliny Artur Jędrych podczas zamykającej zebranie dyskusji wystąpił z pomysłem unieważnienia uchwały abolicyjnej, nikt nie podjął tematu.

Człowiek cieszący się poparciem prokuratury we Wrocławiu nieśmiało proponował jedynie przemyślenie tematu. Jako gość nie mógł zgłosić wniosku o rozpatrzenie sprawy. Abolicją może się zająć następne walne zgromadzenie, sobotnie nie miało jej w porządku dnia.

Zjazd statutowy, nadzwyczajny z nazwy, tak naprawdę był podrzutkiem, niechcianym wspomnieniem po ostatniej wojnie futbolowej. Delegaci zjechali do Warszawy, by przegłosować poprawki do statutu spisane przez komisję, która wynegocjowała pokój między rządem a PZPN i FIFA. Ale Mirosława Drzewieckiego na sali nie było. Taśmowemu przegłosowywaniu poprawek, w tym tej najważniejszej, o ograniczeniu rządów prezesa PZPN do dwóch kadencji, przyglądał się podobno szef Departamentu Prawnego resortu.

Lista poprawek była dla Drzewieckiego tylko sposobem na wyjście z wojny z twarzą, pokazaniem, że wprowadzeniem kuratora cokolwiek ugrał. A PZPN z ministrem nie chce już zadzierać, więc zjazd zwołał w wyznaczonym terminie, choć przesunięcie go wydawało się najmądrzejszym rozwiązaniem, ze względu na sprawę Henryka Klocka.

To kolejny członek zarządu pod lupą prokuratury, ale tym razem w futbolowej aferze korupcyjnej. Klocek niedługo po wyborach został zatrzymany, zarząd PZPN go zawiesił, ale walne zgromadzenie też czuło się w obowiązku, by coś z tym zrobić.

Klocka zawieszono, przy zaledwie jednym głosie sprzeciwu (Alfred Lipniak z Kmity Zabierzów później się wyparł głosowania przeciw), ale jest wątpliwe, czy sąd to postanowienie zarejestruje, bo delegaci w Novotelu tak naprawdę nie mieli prawa dopisywać tego punktu do porządku dnia. Nie wysłali Klockowi zawiadomienia, że jego sprawa będzie rozpatrywana, a sam oskarżony nie przyjechał. Rozwiązałby kolegom ręce, składając rezygnację, ale tego nie zrobi, bo czuje się niewinny. – Przegłosujemy tę sprawę, a czy sąd to zarejestruje, to już inna sprawa – mówił prawnik PZPN Andrzej Wach.

Tak naprawdę delegatom nie chodziło jednak o Klocka, tylko o gest wobec Drzewieckiego: chcemy się oczyszczać. I spokojnie wrócić do domów. Jak powiedział Grzegorz Lato: – Dziękuję, i do następnego razu.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorów:

[mailto=m.kolodziejczyk@rp.pl]m.kolodziejczyk@rp.pl[/mail]

[mailto=p.wilkowicz@rp.pl]p.wilkowicz@rp.pl[/mail][/i]

Niby wszystko było po staremu: salę zjazdową okrążyły wozy telewizji, trwały relacje na żywo, w kuluarach obserwatorów zebrało się prawie tyle co delegatów. Ale widać, że to już nie te emocje. Walnych zgromadzeń się ostatnio namnożyło i powoli powszednieją.

Michał Listkiewicz oddał władzę, w sobotę po hotelu Novotel przechadzał się pierwszy raz z plakietką „gość PZPN”, a w tej roli już nie budzi emocji. Do tego główny fajerwerk zjazdu okazał się niewypałem. Kazimierz Greń, jeszcze niedawno najważniejsza postać w wyborczej drużynie Grzegorza Laty, dziś członek zarządu z problemami prokuratorskimi, zapraszał na wystąpienie, w którym zdradzi całą prawdę o PZPN. Ochota na przemowy przeszła mu po nocnej naradzie zarządu przed zjazdem. Dlaczego? Wszyscy nabrali wody w usta.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Piłka nożna
Barcelona bliżej mistrzostwa Hiszpanii. Bez Roberta Lewandowskiego pokonała Mallorcę
Piłka nożna
Neymar znów kontuzjowany. Czy wróci jeszcze do wielkiej piłki?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?
Piłka nożna
Czy Carlo Ancelotti opuści Real Madryt i poprowadzi reprezentację Brazylii
Piłka nożna
Ekstraklasa czekała na taki przełom w Europie. Nie wolno tego zepsuć