Reklama
Rozwiń

Deszcz w scenariuszu

Kadra trenuje w Portugalii. W środę o godz. 19 pierwszy sparing - z trzecioligowym FC Ferreira - pisze Michał Kołodziejczyk z Albufeiry

Aktualizacja: 03.02.2009 21:24 Publikacja: 03.02.2009 21:00

Trening w Portugalii

Trening w Portugalii

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

- Jacek Krzynówek dzwonił do mnie w poniedziałek wieczorem. Był szczęśliwy, że podpisał kontrakt w Hanoverze. Dla nas to także dobra informacja – mówił po treningu Leo Beenhakker.

Kadra, spośród której wybierze zawodników na mecz eliminacji mistrzostw świata z Irlandią Północną, to w większości piłkarze rezerwowi w swoich klubach. Ci, którzy trenują w Albufeirze zanim przyjadą gwiazdy zza granicy, mają szansę ich zastąpić. Najwięcej mówi się o Łukaszu Trałce, który pokazał się z dobrej strony podczas grudniowego zgrupowania w Turcji i w lipcu przejdzie do Polonii Warszawa.

- Z każdym treningiem wymagania są jednak coraz większe. Nie ma już takiej taryfy ulgowej dla nowicjuszy, jaka była dwa miesiące temu – tłumaczył po pierwszych zajęciach na prowincjonalnym stadionie Da Nora.

Polacy trenowali we wtorek dwa razy. Wieczorem na sztucznej nawierzchni, przy padającym deszczu i bardzo silnym wietrze. Pogoda jak w Belfaście, podobno na specjalne zamówienie trenera, który mówi, że na przygotowania do upałów RPA przyjdzie jeszcze czas.

Najstarszym kadrowiczem w Portugalii jest ten, który nie tak dawno był najmłodszy - Łukasz Garguła. On, Roger Guerreiro, Wojciech Łobodziński, Michał Pazdan i Tomasz Zahorski byli w kadrze na mistrzostwach Europy. Garguła gra teraz dużo lepiej, podpisał już kontrakt z Wisłą Kraków, który uczyni go najlepiej zarabiającym piłkarzem polskiej ligi. Pozostała czwórka do Albufeiry przyjechała na kredyt.

– Wiem, że ostatnie pół roku miałem zmarnowane, grałem poniżej oczekiwań. To, że Beenhakker o mnie nie zapomniał i pokazał, że jestem częścią tej drużyny, jest bardzo ważne. Pomaga mi się odbudować – opowiada Łobodziński.

Łobodziński jest tylko rezerwowym w Wiśle, Pazdan, Adam Danch i Zahorski grają w ostatnim w tabeli Górniku Zabrze, Roger wydaje się sfrustrowany tym, że po dobrych występach na Euro nie wyjechał z Legii do klubu z silniejszej ligi.

Beenhakker buduje drużynę, jak na początku swojej pracy w Polsce – szuka wśród zawodników mało znanych, prowokując do dyskusji brakiem powołań dla Sebastiana Mili, Macieja Iwańskiego czy Janusza Gancarczyka, wyróżniających się w polskiej lidze bardziej, niż większość tych, którzy są w Albufeirze. Tym, którzy są w gorszej formie, pokazuje, że dalej na nich liczy.

- Szukam nowych twarzy, byłem zachwycony pracą zawodników na obozie w Turcji i uznałem, że warto im się dalej przyglądać. Po jednym dniu w Portugalii na wnioski za wcześnie – mówi trener. W środowym sparingu z trzecioligowym FC Ferreira Beenhakker odda batutę Andrzejowi Zamilskiemu i Rafałowi Ulatowskiemu, sam usiądzie na trybunach. W dwóch połowach wystąpią dwie inne drużyny, wynik nie jest ważny, trzeba tylko pokazać najważniejszemu z widzów, że rozumie się to, co mówi podczas zajęć.

- Nie tworzymy zamkniętej grupy. W ostatnich dwóch meczach towarzyskich gole strzelali Robert Lewandowski i Rafał Boguski, czyli piłkarze których z nami rok temu nie było. Takie zgrupowanie to duża szansa. Nic nie można stracić, a zyskać wiele – mówi Garguła.

Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku