W poniedziałek napastnik Lecha Piotr R. i były menedżer klubu Przemysław E. We wtorek Waldemar K., a kilka tygodni wcześniej jego kolega z obrony Zbigniew W. Wszyscy związani z Lechem wiosną 2004 r. i podejrzani o ustawienie lub próbę ustawienia co najmniej dwóch meczów, ze Świtem Nowy Dwór i Górnikiem Polkowice.
– Jak tylko zaczęły się zatrzymania w sprawie Lecha, doszedłem do wniosku, że prokuratorzy będą chcieli porozmawiać również ze mną. Uprzedzili mnie też, że mogą o mojej wizycie poinformować media – mówi „Rz” Michniewicz. Trener poznańskiej drużyny w latach 2003 – 2006, potem mistrz Polski z Zagłębiem Lubin, teraz w Arce Gdynia.
Dziś Arka wylatuje na zgrupowanie do Turcji, a Michniewicz wolał jechać do Wrocławia z Gdyni, a nie z Antalyi. Nie czekał więc na zaproszenie, sam poprosił prokuratorów, by go przepytali. Spędził wczoraj we Wrocławiu trzy godziny i nadal jest Czesławem Michniewiczem, a nie Czesławem M. Nie dostał zarzutów. Był przesłuchany jako świadek.
– No i już. Cały i zdrowy – mówił „Rz” tuż po wyjściu z prokuratury. Ale do śmiechu mu nie było, prosił, by na temat samych zeznań rozmawiać z jego adwokatem Maciejem Urbańskim.
– To ja we wtorek uzgodniłem termin spotkania trenera z prokuratorami. Byłem przy składaniu zeznań, nie widzę w tym nic dziwnego, w cywilizowanych krajach tak to powinno wyglądać – mówi Urbański.