Niedzielne włoskie media opisując wydarzenia na San Siro sięgnęły po słownictwo motoryzacyjne. W gazetach można wyczytać, że po Milanie przejechał czołg albo walec drogowy. Natomiast ”Gazzetta dello Sport” napisała, że do wyścigu z Interem, pojazdem typu SUV najnowszej generacji, młody trener Milanu wyjechał historycznym samochodem sportowym i musiał przegrać. Sam Leonardo tłumaczy klęskę sznurówkami Seedorfa i chwilową dekoncentracją.
Fani Milanu tłumnie stawili się na trybunach i oczekiwali zwycięstwa, bo tydzień wcześniej Inter po słabej grze zaledwie zremisował z beniaminkiem z Bari, a ich ulubieńcy, szczególnie Ronaldinhno, w wygranym meczu ze Sieną odpalili kilkanaście zachwycających futbolowych fajerwerków. Przez pierwsze pół godziny Milan rzeczywiście przeważał, Inter grał ersatz- futbol, a Ronaldinhno zmarnował idealną okazję. Wtedy Interowi udała się kombinacja, której nie powstydziłaby się Barcelona i Thiago Motta strzelił pierwszą bramkę. Gattuso zasygnalizował kontuzję i poprosił o zmianę. Seedorf przystąpił do sznurowania butów. Sznurował, a Eto’o uciekł Gattuso prawym skrzydłem i ten powstrzymał go faulem w polu karnym. Jedenastkę strzelił Milito. Holender dalej sznurował, a Gattuso sfalował Sneijdera i wyleciał z boiska. Mecz się praktycznie skończył (wówczas Seedorf był na etapie szukania koszulki). Zdemoralizowany Milan schodził do szatni przegrywając 0:3 (bramka Maicona). W drugiej połowie bombą w okienko z 30 metrów wynik ustalił Stankovic.
Zdruzgotany trener Leonardo w pomeczowym wywiadzie uraczył kibiców opowieścią o sznurówkach, ale w końcu stwierdził: ”Nie jesteśmy tak mocni jak Inter, ale też nie jesteśmy najgorsi”. Zvonimir Boban komentując mecz sugerował, by Milan spojrzał prawdzie w oczy, czyli w metryki swoich piłkarzy, i zaczął sobie mościć gniazdo w środku tabeli. ”Gazzetta dello Sport” porównała mecz do seansu spirytystycznego, w którym nie udało się wywołać ducha Ronaldinho. Mourinhno z wrodzoną skromnością stwierdził, że jego drużyna była lepsza o dwie klasy, a dzięki odejściu „Ibry” i sprowadzeniu Lucio, Motty, Milito, Eto’o i Sneijdera (grali wszyscy) jest zespołem wszechstronniejszym. ”Jak się dotrą, mogą wygrać Ligę Mistrzów” – prorokował Boban.
Berlusconi nie komentował, bo opuścił stadion po pierwszej połowie. Miał o wiele więcej szczęścia niż w czwartek fani Koszyc w Rzymie. Gdy w meczu Ligi Europejskiej ich drużyna już w 18. minucie przegrywała z Romą 0:4, chcieli wyjść, ale porządkowi zawrócili ich na trybuny zasłaniając się przepisami bezpieczeństwa. Tortura okazała się tyle wyrafinowana, co okrutna. Koszyce poległy 1:7.
[ramka][b] Tabela Serie A