[b] Czuje pan, że w reprezentacji Polski coraz więcej zależy od pana?
Jakub Błaszczykowski:[/b] Nie przeszkadza mi to. Cieszę się, że kibice i dziennikarze dostrzegają moją rolę w drużynie, ale z drugiej strony każde kolejne spotkanie jest trudniejsze, bo i przeciwnicy zwracają większą uwagę na mnie. Nie muszę być w każdym meczu najlepszy, oczywiście chciałbym tego, bo przecież po to się trenuje, ale wiadomo, że i tak najważniejsza jest wygrana.
[b] Po tym, co pokazał pan w towarzyskim meczu z Grecją, kibice drżeli, by w Bundeslidze nie stała się panu krzywda. [/b]
Na szczęście nie mam żadnych problemów ze zdrowiem, wreszcie nic mnie nie boli. Nie zgodzę się jednak, że wszystko zależy ode mnie, potrzebujemy przecież zawodników, którzy odbiorą piłkę, wyprowadzą atak... Jeśli dostanę dobre podania, to będzie dobrze. Sam meczu nie wygram, za wynik odpowiedzialna jest pierwsza jedenastka, ale równie ważna jest praca wykonana nawet przez piłkarzy, którzy byli na zgrupowaniu, a usiądą na trybunach. Wszyscy musimy iść w tym samym kierunku, bo nie będzie miejsca na żadne poprawki. Sami sobie nabałaganiliśmy, to teraz trzeba posprzątać. Najważniejsze, że jeszcze wszystko jest w naszych rękach.
[b] Ta sama historia wraca niemal w każdych eliminacjach - gdybyście nie stracili głupio punktów w Belfaście i we Wrocławiu grając ze Słowenią, w rewanżach gralibyście pod dużo mniejszą presją... [/b]