Znam swoją wartość, gram w dobrym klubie

O Franciszku Smudzie i grze w kadrze narodowej mówi Mariusz Lewandowski, były kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski

Aktualizacja: 08.12.2009 01:22 Publikacja: 07.12.2009 23:58

Mariusz Lewanodwski 0w kadrze Leo Beenhakkera rozegrał najwięcej meczów

Mariusz Lewanodwski 0w kadrze Leo Beenhakkera rozegrał najwięcej meczów

Foto: Fotorzepa, bartosz jankowski Bartosz Jankowski

[b]Rz: „Każdy trener jest tymczasowy. Zawodnik też” – pana wypowiedź z października nabrała teraz nowego znaczenia. U Leo Beenhakkera występował pan najczęściej ze wszystkich piłkarzy, u Stefana Majewskiego był pan kapitanem, a Franciszek Smuda w ogóle pana nie powołał. Przykro?[/b]

Mariusz Lewandowski: Smuda nie powołał mnie na dwa towarzyskie mecze, a co będzie dalej – nie wiadomo. Znam swoją wartość, gram w dobrym klubie, utrzymuję się w nim od dziewięciu lat. Nie mam kompleksów. Jeżeli selekcjoner będzie chciał powołać mnie do drużyny i dać mi szansę sprawdzenia się, to się karnie zgłoszę. Jeżeli Smuda uzna, że są lepsi, to życzę mu powodzenia.

[b]„Gwałt przez agresję” – tak selekcjoner opisuje pana umiejętności piłkarskie.[/b]

Jeśli ktoś uważa, że nie umiem grać w piłkę, to ciekawe, jakim cudem zdobyłem w tym roku Puchar UEFA albo jak to się dzieje, że u każdego trenera w klubie, a wcześniej w reprezentacji, miałem miejsce w składzie. Inną kwestią pozostaje, czy ja Smudzie pasuję, każdy ma przecież swoją koncepcję i jeżeli nie ma dla mnie miejsca u nowego selekcjonera, to mogę się z tym nie zgadzać, ale muszę ten wybór szanować. Jego prawo.

[b]Poznał pan kiedyś Smudę? Rozmawialiście?[/b]

Nigdy z nim nie pracowałem, nie znam jego stylu, co nie znaczy, że nie mógłbym się nauczyć. Meczu z Rumunią nie oglądałem, bo graliśmy wtedy z Szachtarem w Turcji sparing z reprezentacją Bułgarii, a ze spotkania przeciwko Kanadzie zapamiętałem dużo ciekawych akcji, które udało się Polakom stworzyć. Moim zdaniem widać było coś ciekawego, zalążek nowego pomysłu na drużynę.

[b]Nie ma już w kadrze Artura Boruca, Jacka Krzynówka, Ebiego Smolarka i pana, czyli ważnych piłkarzy Leo Beenhakkera. To zmiana pokoleniowa? [/b]

Nie czuję się stary, mam dopiero 30 lat. Jacek Bąk grał w kadrze pięć lat dłużej, Krzynówek ma 33 lata, a jeszcze niedawno strzelał najważniejsze gole. Poza tym w drużynie Smudy mają miejsce Michał Żewłakow i Kamil Kosowski, więc trener na pewno nie patrzy w daty urodzenia. Czuję się trochę tak jak Żewłakow, kiedy nie dostał powołania na mecze z Czechami i ze Słowacją – jestem zawieszony w próżni. Nie chcę spoczywać na laurach, chcę się uczyć czegoś nowego. Rozmawiałem z Żewłakowem, mówił mi o zmianach w treningach, o tym, co nowe u Smudy. Nie powiem, czy lepsze czy gorsze, ale inne.

[b]Trener wspomniał też o pana żartach z dodatkowej mobilizacji, o jaką Słoweńcy powinni się postarać przed ostatnim meczem Polaków w eliminacjach do mundialu. Może dał panu czas na przemyślenia?[/b]

Już tyle razy to tłumaczyłem: nigdy nie grałem w reprezentacji dla pieniędzy. Do przyjazdów na zgrupowania zazwyczaj dokładałem. Proszę spytać Martę Alf, ile razy pojawiałem się na zgrupowaniu wcześniej, niż było planowane. Jak latałem, wynajmując odrzu- towiec z Doniecka do Poznania i płacąc kilkadziesiąt tysięcy euro, to nikogo nie interesowało. Do PZPN o zwrot kosztów nigdy się nie zwracałem, bo kadra to była kadra. Zaszczyt i honor. I nic się nie zmieniło.

[b]To prawda, że walczący o mistrzostwo Ukrainy pana klub Szachtar Donieck w każdej kolejce płaci rywalom Dynama Kijów?[/b]

Nic mi o tym nie wiadomo. Ale moja wypowiedź w Pradze była niefortunna. Ani słowa więcej na ten temat.

[b]Ma pan do siebie pretensje za któryś mecz eliminacji?[/b]

Jesteśmy zespołem, wszyscy odpowiadamy za całość. Wiem, że dałem wszystko, co miałem najlepszego. A inni? Niech pan ich spyta. Stać nas było na wygranie grupy, gdyby nie głupia porażka ze Słowacją w Bratysławie, weszlibyśmy na pierwsze miejsce i już go nie oddali.

[b]Nie tylko Beenhakker ponosi odpowiedzialność za to, że nie jedziemy do RPA. [/b]

Nie wiem, czy to dobrze, że został po mistrzostwach Europy, ale wiem, że od początku do końca dawał drużynie to, czego potrzebowała. Był profesjonalistą, nie zmienił się, nie tracił nadziei.

[b]Stać pana na szczerą odpowiedź, czy alkohol przeszkodził tej drużynie w awansie?[/b]

Nie przeszkodził. Czy wygrywaliśmy, czy przegrywaliśmy, plan się nie zmieniał, następnego poranka był trening, na który trzeba było wyjść w pełni skoncentrowanym. To, co później opowiadał Jan de Zeeuw, zakrawa na kpinę, taka spychologia, odsunąć winę jak najdalej od siebie. Wybryk był jeden, we Lwowie. W alkoholu nie szukałbym całego zła, nie trafiliśmy z formą, zawodził każdy po kolei, a rywale to wykorzystali.

Mamy teraz winić Artura Boruca? Ja go za nic nie winię, bywały mecze, że nie przegrywaliśmy tylko dzięki niemu.

[b]Widzi pan siebie w drużynie na mistrzostwach Europy w 2012 roku?[/b]

Najważniejsze, by widział mnie trener. Koncentruję się na klubie, zostało mi półtora roku kontaktu. Z Szachtarem wywalczyłem Puchar UEFA i nigdy tego nie zapomnę.

[b]Rz: „Każdy trener jest tymczasowy. Zawodnik też” – pana wypowiedź z października nabrała teraz nowego znaczenia. U Leo Beenhakkera występował pan najczęściej ze wszystkich piłkarzy, u Stefana Majewskiego był pan kapitanem, a Franciszek Smuda w ogóle pana nie powołał. Przykro?[/b]

Mariusz Lewandowski: Smuda nie powołał mnie na dwa towarzyskie mecze, a co będzie dalej – nie wiadomo. Znam swoją wartość, gram w dobrym klubie, utrzymuję się w nim od dziewięciu lat. Nie mam kompleksów. Jeżeli selekcjoner będzie chciał powołać mnie do drużyny i dać mi szansę sprawdzenia się, to się karnie zgłoszę. Jeżeli Smuda uzna, że są lepsi, to życzę mu powodzenia.

Pozostało 86% artykułu
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Piłka nożna
Ostatnia szansa, by kupić bilety na Euro 2024. Kto pierwszy, ten lepszy
Piłka nożna
Mecz życia na Stadionie Narodowym. Wysoka stawka finału Pucharu Polski
Piłka nożna
Borussia Dortmund skarciła gwiazdy PSG
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił