Smuda oraz jego współpracownicy, Tomasz Wałdoch i trener Jacek Kazimierski, ustalili szczegóły swoich umów. Według informacji „Rz” Smuda będzie zarabiał nie więcej niż 120 tysięcy złotych miesięcznie – czyli dużo mniej niż podawane od kilku tygodni 40 tysięcy euro.

Dla zbierającego się jutro zarządu PZPN najważniejsze będą nie sprawy kadry, tylko montowanie koalicji za lub przeciw prezesowi Grzegorzowi Lacie. Podczas niedzielnego zjazdu dojdzie do próby odwołania ekipy Laty. Skłócony z nim Kazimierz Greń razem m.in. z delegatami z Dolnego Śląska organizuje koalicję, która ma doprowadzić do nieudzielenia absolutorium niektórym członkom zarządu, z Latą na czele. Brak absolutorium oznacza wniosek o odwołanie, ale zapewne dopiero na następnym zjeździe.

Prezes próbuje bunt spacyfikować. Wczoraj Andrzej Placzyński z firmy Sportfive zorganizował Lacie spotkanie z bogatymi właścicielami klubów – od Wisły i Legii po Cracovię i pierwszoligowy Widzew – by przekonać ich, że obrona status quo się opłaci.

Głosy klubów – a one mają zdecydować o powodzeniu lub fiasku puczu – zbiera też dla prezesa szara eminencja PZPN Ireneusz Serwotka. Działacze, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że są w kłopocie: są przeciw Lacie, ale zastanawiają się, czy znalezienie się w jednej koalicji z Greniem to nie za wysoka cena za obalenie prezesa.