Gdyby w pierwszym meczu piłkarze Stuttgartu wykorzystali chociaż połowę stworzonych przez siebie sytuacji, rewanż w Barcelonie byłby gorący. Skończyło się na 1:1, bo zawodnicy Christiana Grossa sami przed meczem nie wierzyli w swoje siły, a w jego trakcie – w swoje szczęście.
[srodtytul]Real przestrogą[/srodtytul]
Dzisiaj zagrają już z inną drużyną. Co prawda Barcelona jest druga w tabeli ligi hiszpańskiej, ale podbudowana efektownym niedzielnym zwycięstwem 3:0 nad Valencią.
Wszystkie gole w tym meczu strzelił Leo Messi – prasa w Katalonii napisała, że wrócił mu błysk w oku, co dla rywali zwykle oznacza kłopoty.
Dla Barcelony pokonanie Stuttgartu będzie tylko krokiem do finału, dla wszystkich zawodników i trenera rywali wyeliminowanie Barcelony – życiowym sukcesem. Stuttgart nigdy nie przebrnął tej fazy Ligi Mistrzów, w Bundeslidze jest dziewiąty, z 21 punktami straty do Bayernu Monachium.