Dwie najlepsze drużyny Premiership mają coś do udowodnienia. Lider z Manchesteru, że porażka w pierwszym ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Bayernem (1:2) była chwilą słabości. Wicelider z Londynu – że wcześniejsze odpadnięcie z europejskich rozgrywek to jedynie wypadek przy pracy.
Chelsea niepowodzenia w LM powetowała sobie już w spotkaniach z Portsmouth i Aston Villą, wbijając rywalom 12 goli. Ale na Old Trafford wygrała poprzednio w maju 2005 roku, gdy sięgnęła po tytuł. Teraz do zwycięstwa mają poprowadzić ją najskuteczniejsi w ostatnich tygodniach: Florent Malouda, Frank Lampard i Didier Drogba, któremu do lidera klasyfikacji strzelców Wayne’a Rooneya brakuje tylko dwóch trafień.
Kontuzja kostki Rooneya okazała się mniej poważna, niż myślano. – Naród może znów odetchnąć – ogłosił Alex Ferguson. Rooney na pewno pojedzie na mundial, ale w sobotę oczywiście nie wystąpi. Odpowiedzialność za zdobywanie bramek spadnie na Dimitara Berbatowa i pomocników.
– Nieobecność Rooneya może działać na naszą korzyść, choć czasem zespół daje z siebie więcej, kiedy musi sobie radzić bez najważniejszego człowieka – uważa menedżer Chelsea Carlo Ancelotti i przypomina: – My też mamy problemy, urazy leczą Ashley Cole, Branislav Ivanović, Ricardo Carvalho, Jose Bosingwa i Michael Essien.
Gdy mecz w Manchesterze będzie dobiegał końca, na boisko w Gelsenkirchen wyjdą piłkarze Schalke i Bayernu (kontuzjowanego Arjena Robbena spróbuje zastąpić Hamit Altintop). Na trybunach zasiądzie Joachim Löw. To może być dobra okazja do pojednania z Kevinem Kuranyim. Selekcjoner reprezentacji Niemiec, skonfliktowany z napastnikiem Schalke, od półtora roku konsekwentnie pomija go przy powołaniach.