W 86. minucie Louis van Gaal zdjął Arjena Robbena z boiska. Piłkarz, który strzelił jedynego gola w meczu, nie zrozumiał tej decyzji, kibice w Monachium też. Kiedy schodził z boiska, odtrącił rękę trenera. Ten jednak złapał go wpół i przy wszystkich zrugał jak nauczyciel krnąbrnego ucznia. Robben podziękował jeszcze publiczności i poszedł do szatni.
To był mecz godny Bayernu Monachium, a scena z końcówki pokazała, kto tą szaloną orkiestrą dyryguje. Robben w 69. minucie strzelił czwartego gola w czwartym kolejnym meczu Ligi Mistrzów i jest najlepszym piłkarzem drużyny. Van Gaal na pewno z niego nie zrezygnuje, dlatego musiał ukarać go natychmiast i publicznie.
Bayern wygrał wczoraj siłą charakteru i wolą walki: podawał ponad dwa razy częściej, miał trzy razy więcej rzutów rożnych, strzelał cztery razy częściej, przy piłce był przez 2/3 czasu gry, ale nie stworzył wielkiego widowiska. Trafił jednak na rywala, który przestraszył się szansy, przed którą stanął.
Środa nie była dobrym dniem dla francuskiego futbolu nie tylko ze względu na słabą grę Lyonu. „Le Monde” opisał zeznania nieletniej prostytutki, która opowiedziała, jak za dwa tysiące euro odwiedzała Francka Ribery’ego w Monachium. Według Van Gaala piłkarz bardziej przejmował się meczem i wystawił go w pierwszym składzie. Jeśli Ribery zajrzał rano do Internetu, dowiedział się, że zainteresowane jego sprowadzeniem Real i Chelsea wycofały się z rozmów o transferze. Jedna z gazet napisała, że tak jak do tej pory to Bayern potrzebował Ribery’ego, tak teraz Ribery bardziej potrzebuje Bayernu.
Van Gaal się jednak mylił, Ribery myślał nie o meczu, ale o tym, że świat w jednej chwili mu się zawalił . W 37. min zaatakował Lisandro Lopeza wyprostowaną nogą. Cud, że nie złamał mu nogi. Sędzia Roberto Rosetti pokazał Francuzowi czerwoną kartkę, a trener Bayernu zdjął z boiska jednego napastnika.