Reklama

Rodzi się piłkarska mafia

Kopniak, który Francesco Totti wymierzył rywalowi, wywołał dyskusję i obudził strach

Publikacja: 11.05.2010 23:25

Francesco Totti

Francesco Totti

Foto: AFP

Prezydent Giorgio Napolitano ubolewa, że piłkarze coraz częściej przenoszą na murawę wojny swoich kibiców. Szef policji Antonio Manganelli ostrzega, że włoski futbol opanowują grupy przestępcze.

Mający w Rzymie status półboga Totti najpierw kopnął w głowę leżącego na murawie Thiago Mottę, a pod koniec meczu z tyłu z całej siły Mario Balotellego po nogach. Żeby to zrobić, gonił za nim przez pół boiska. Chuligański wyczyn poruszył całe Włochy i skłonił do zabrania głosu nawet prezydenta kraju.

[srodtytul]Wyrównane rachunki[/srodtytul]

Obok słów potępienia na łamach prasy ukazały się artykuły broniące Tottiego, a kilku znanych polityków wyraziło solidarność z piłkarzem, nie mówiąc o kolegach z boiska. Na ogół tłumaczyli oni, że w ferworze walki takie rzeczy w sporcie się zdarzają. „Gazzetta dello Sport“ pyta, w jakim poza piłką, jeśli pominąć bijatyki w klatkach.

Totti wystosował list otwarty. Wyjaśnił, że Balotelli obraził go, a przede wszystkim fanów Romy. Poza tym była to zemsta za incydent sprzed roku, gdy Balotelli wymusił wątpliwego karnego, strzelił jedenastkę, pokazał język Christianowi Panucciemu i prowokował fanów.

Reklama
Reklama

„Corriere della Sera“ podsumowała, że Totti nie tylko zachowuje się, ale i myśli jak agresywny kibol, bo mecz służy mu do wyrównywania rachunków, nawet tych sprzed roku. Po prostu zrobił to, na co miała ochotę zionąca nienawiścią publika z północnego łuku trybun. Totti, prywatnie prosty, dobry chłopak z sercem na dłoni – jak przypominają media – nieraz pokazał, że odpowiedzią na faul może być uderzenie pięścią czy splunięcie w twarz rywala, a zwycięstwo powodem do szydzenia z przeciwnika i jego kibiców. Dyskusja, czy fani bardziej kochają go za to czy za genialne zagrania, trwa.

To, co się dzieje w Rzymie przed ważnym meczem, zwłaszcza derbami, gazety nazywają festiwalem nienawiści, w którym aktywny udział biorą podjudzające kibiców lokalne stacje radiowe opanowane przez szalikowców.

Może dlatego podczas ostatnich derbów 18 kwietnia to właśnie Tottiemu i Daniele De Rossiemu, wychowanym w rzymskiej subkulturze futbolowej, stres tak pętał nogi, że trener Claudio Ranieri musiał po pierwszej połowie zdjąć obu mistrzów świata z boiska.

[srodtytul]Walka o rząd dusz[/srodtytul]

Szef centrum badań bezpieczeństwa publicznego włoskiej policji Maurizio Marinelli podkreśla, że kluby kibica coraz częściej posuwają się do terroru. Gdy w Turynie z powodu fatalnej gry Juventusu klub kibica postanowił zbojkotować pierwszą połowę meczu, fanatycy atakowali tych, którzy chcieli obejrzeć spotkanie od początku.

Marinelli ostrzega, że szczególnie w dużych miastach zorganizowani szalikowcy nie tylko wygrywają walkę o rząd kibicowskich dusz, ale powoli opanowują wszystko, co się dzieje wokół meczu. Nierzadko za wiedzą władz klubowych.

Reklama
Reklama

Nie przypadkiem porządkowi pochodzą z tego właśnie środowiska, podobnie jak kontrolerzy biletów, co po części wyjaśnia, dlaczego na stadion zawsze można wnieść zabronione race, petardy i ogromne obraźliwe transparenty.

Władze klubowe uginają się przed szantażem, bo kilka tysięcy zorganizowanych chuliganów w zemście może spowodować milionowe straty, gdy komisja dyscyplinarna nakaże rozgrywać spotkania bez udziału publiczności czy na neutralnym stadionie, nie mówiąc o słonych karach finansowych. Anonimowy sprzedawca kanapek na rzymskim stadionie olimpijskim przyznał, że on i jego koledzy muszą płacić klubom kibica haracz jak mafii.

Stadionem w Neapolu rządzi teraz camorra, a na czele Guerrieri (Wojownicy), największego klubu kibica Milanu, stanął skazany za usiłowania zabójstwa, napady i wymuszenia Giancarlo Lombardi. Co więcej, jak ujawnia Manganelli, we wrześniu ubiegłego roku Lombardi spotkał się z szefami agresywnych klubów kibica Interu i Juve. Szef policji obawia się, że to pierwszy krok na drodze do powstania futbolowej mafii na północy Włoch.

[srodtytul]Staniemy pod waszymi drzwiami [/srodtytul]

Żołnierze włoskich wojen kibiców, choć walczą ze sobą, uważają się za sól futbolu. Jednoczy ich nienawiść do policji i „zwykłych“ kibiców, a także strona internetowa Vivere Ultras, na której umieszczono wiersz: „Chcecie uwolnić się od nas – kanalii i chuliganów/ Brudną robotę zostawiliście zawodowym pałkarzom/ Przechodzicie obojętnie obok nas krwawiących na chodnikach/ uniewinniacie tych, którzy do nas strzelają/ Waszym przykazaniem jest kochać pieniądze/ Ale staniemy pod waszymi drzwiami/ nie powstrzymacie wiatru, tracicie tylko czas“.

[i]-Piotr Kowalczuk z Rzymu[/i]

Piłka nożna
FIFA The Best. Ewa Pajor, Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny bez nagród
Piłka nożna
Zinedine Zidane bliżej powrotu na trenerską ławkę. Jest ustne porozumienie
Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama