Smuda w kłopocie: na 20 miesięcy przed Euro nie ma drużyny

Mistrzostwa Europy coraz bliżej. Być może zagra w nich najsłabsze pokolenie polskich piłkarzy

Publikacja: 07.10.2010 02:05

Smuda w kłopocie: na 20 miesięcy przed Euro nie ma drużyny

Foto: ROL

Po sześciu meczach reprezentacji bez zwycięstwa, wszyscy na siłę poszukują pozytywów w tym, co zobaczyli. Franciszek Smuda ma spokój, bo kibice i dziennikarze jakby założyli, że i tak nikt nie wyciśnie więcej z takich zawodników.

Obecny selekcjoner jest drugim po Januszu Wójciku wybranym głosem ludu. Oparł swoją kampanię na byciu w opozycji do Leo Beenhakkera, któremu pod koniec pracy z reprezentacją trudno było znaleźć jakiegoś sojusznika. Beenhakker nie oglądał polskiej ligi, Smuda podkreśla, że w każdej kolejce jest na trzech stadionach. Beenhakker grał mecze towarzyskie z Litwą czy Walią, Smuda przypomina, że nie chce „grać z ogórkami”, bo jego piłkarze wówczas niczego się nie nauczą. Tyle że w Kanadzie tak naprawdę zagramy z drugą reprezentacją Ekwadoru, o czym nikt nie wspomina.

Beenhakker z PZPN drwił, Smuda przy włączonych mikrofonach nie skrytykuje żadnego członka federacji i nie ma nic przeciwko cichym podpowiedziom – na przykład dotyczącym swoich asystentów.

[srodtytul]Produkcja trwa[/srodtytul]

Fatalny koniec kadencji Beenhakkera ułatwił zadanie Smudzie. Już po debiucie – przegranym 0: 1 meczu z Rumunią – obecny selekcjoner pytał na konferencji prasowej, czy aby na pewno wszyscy dostrzegli zmianę gry w porównaniu z tym, co było poprzednio. To pytanie zadaje zresztą po każdym meczu i szuka tych, którzy nie kiwają głowami. To prawda – reprezentacja Polski jest ustawiona bardziej ofensywnie, tyle że ciągle przegrywa. Rzeczywistość zmusiła Smudę, by powoli wymazywał swoje początkowe hasła ze sztandarów. Łatwo było śmiać się z Artura Boruca i Euzebiusza Smolarka, trudniej – później wysyłać im powołania. Andrzej Niedzielan, który teraz poleciał na mecze do Ameryki, też na początku „nie pasował do koncepcji”.

Smuda obiecywał, że nie będzie produkował nowych reprezentantów, bo gra w kadrze to ma być zaszczyt. Produkuje jednak tak, jak poprzednik. Nazwiska tych, którzy zagrali w Tajlandii w styczniu albo pojadą na zgrupowanie do Turcji w grudniu, czasami nie mówią wiele nawet kibicom polskiej ligi (Tomasz Nowak?). Niektórych ze swoich wybrańców musiał skreślić sam, ze względu na, jak mówi – „zrytą beretkę”, czyli problemy z nagłą sławą.

[srodtytul]Polska nie dla Polaków[/srodtytul]

Smuda tłumaczy, że szuka, bo nie ma innego wyjścia. Zdenerwowany obiecuje dziennikarzom nagrody, jeśli wskażą mu po dwóch równorzędnych piłkarzy do reprezentacji na każdą pozycję. Dobrze wie, że w Polsce takich nie ma.A skoro tak, pora wycofać się z obietnicy "Polski dla Polaków".

[wyimek]Trener zmienia plany, powołuje tych, których na początku nie dostrzegał [/wyimek]

Beenhakker krytykowany był za szybkie naturalizowanie Rogera, Smuda namówił do gry dla Polski Sebastiana Boenischa, będzie namawiał Damiena Perquisa, a odmówili mu już Laurent Koscielny z Arsenalu i Eugen Polanski z Mainz.

Wszyscy mają polskie korzenie. Brazylijczyk Hernani nie ma, ale Smuda wspominał już, że skoro piłkarz Korony dostanie polskie obywatelstwo, to znaczy, że będzie mógł grać w reprezentacji. Nasz paszport wkrótce może mieć też Kolumbijczyk Manuel Arboleda z Lecha Poznań. To ulubieniec Smudy. Co wtedy?

Trener sam przyznaje, że z jego chodzenia na stadiony niewiele wynika. – Byłem na meczu Wisły. Kibice pytali mnie, po co tu przyszedłem, skoro grają głównie obcokrajowcy. Zanim zostałem selekcjonerem, nie zdawałem sobie sprawy, jak wielki jest to problem – mówi.Żaden z piłkarzy pomijanych przez Beenhakkera przy buczeniu menedżerów i ich klakierów – Seweryn Gancarczyk, Paweł Brożek czy Artur Wichniarek – kadry nie zbawił, także u Smudy. Czyli problem tkwił jednak w umiejętnościach zawodników.

Beenhakker mylił się, nisko oceniając umiejętności Ireneusza Jelenia, nie mylił się, oceniając jego przydatność dla drużyny. Smuda też powoli zdaje sobie sprawę, że zdrowy Jeleń to skarb, ale tego skarbu akurat na Euro może zabraknąć z powodu chronicznych kontuzji, dlatego nie można na piłkarzu Auxerre oprzeć gry całego ataku. Deklaracje – „mam już atak na Euro” w momencie, gdy drużyna w ostatnich sześciu meczach strzela dwa gole, brzmią niepoważnie.

[srodtytul]Dziurawa obrona[/srodtytul]

Najwięcej dziur jest jednak w defensywie. Tłumacząc powołanie dla Łukasza Mierzejewskiego z ostatniej w lidze Cracovii Smuda odpowiadał, że w Polsce nie ma żadnego lewego obrońcy. Michał Żewłakow za dwa lata na grę w reprezentacji może być już za słaby, Kamil Glik jest rezerwowym w Palermo, Maciej Sadlok coraz gorzej gra w Ruchu Chorzów.

[srodtytul]Zostało 20 miesięcy[/srodtytul]

Ostatnią rysą na reprezentacji była impreza alkoholowa po meczu z Australią. U Smudy alkoholu miało nie być, więc przykładnie – chociaż dopiero po dwóch tygodniach – wyrzucił z drużyny tych, co dali się przyłapać. W poniedziałek przyrzekał, że nigdy nie wrócą do reprezentacji, we wtorek mówił, że raczej nie wrócą, w środę, że chyba, a w czwartek wspominał już coś o dobrym ojcu, który wybacza. Być może trzeba będzie pogodzić się też z tym, że piłkarze piją także na zgrupowaniach kadry, chociaż i trener, i kibice chcieliby, żeby było inaczej.

Za miesiąc Smudzie jako selekcjonerowi minie już rok pracy. Za 20 miesięcy Polska zagra w meczu otwarcia mistrzostw Europy. Być może do tego czasu uda się zbudować tylko stadiony.

[i]Mecz z USA w nocy z soboty na niedzielę o 1.55 polskiego czasu. Transmisja TVP 1[/i]

Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum
Piłka nożna
Zamieszanie wokół finału Pucharu Króla. Dlaczego Real Madryt groził bojkotem?
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Będzie nowy trener Legii? Pojawia się coraz więcej nazwisk