Lech dominuje. Po trzech meczach na wyjeździe, czwarty – tylko teoretycznie u siebie, bo we Wronkach – wygrał 3:0, nie dając rywalowi dojść do głosu i z 10 punktami prowadzi w tabeli.
Piłkarze Ruchu Chorzów wyszli na boisko przerażeni i czekali, co zrobią z nimi Semir Stilić z Artjomem Rudniewem. Pierwszy miał dwie asysty, drugi dwa gole. Trzecią bramkę dołożył Mateusz Możdżeń.
O Rudniewa latem pytała Mallorca i chociaż temat na razie przełożono na przerwę zimową, wątpliwe, by Łotysz na długo pozostał w ekstraklasie. Już teraz jest najskuteczniejszym strzelcem z 8 golami, w poprzednim sezonie miał ich 11, a król strzelców Tomasz Frankowski uzbierał ich raptem 14.
Na razie najgroźniejszym rywalem Lecha na początku sezonu wydaje się być Legia, która jako jedyna drużyna ekstraklasy wygrała wszystkie mecze (spotkanie z Zagłębiem zostało przełożone). W niedzielę będzie chciała podtrzymać passę w meczu ze Śląskiem Wrocław. Obie drużyny w czwartek grały mecze o Ligę Europejską i chociaż szanse awansu w obu przypadkach są znikome, to w dużo lepszych humorach będą gospodarze.
Kontaktu z czołówką stara się nie stracić Wisła Kraków, która w sobotę zmierzy się w Kielcach z Koroną. Nie wystawi jednak najsilniejszego składu. W drugim meczu ligowym z rzędu nie zagra Maor Melikson. Także Radosław Sobolewski, Kew Jaliens i Michael Lamey zostaną w Krakowie i będą wypoczywać.