Kafarski na dywanik u szefów Lechii Gdańsk wezwany został w poniedziałek. Drużyna, która w poprzednim sezonie walczyła o europejskie puchary, po ośmiu kolejkach obecnych rozgrywek ma osiem punktów i nerwowo ogląda się za siebie. Do tego doszła jeszcze kompromitująca porażka z Limanovią w Pucharze Polski.
Kafarski dostał jeszcze jedną szansę, chociaż nie brakuje głosów, że to szansa pozorna. Mecz z Bełchatowem to tak naprawdę odroczenie wyroku, trenera z najdłuższym obecnie stażem w ekstraklasie może nie uratować nawet wysokie zwycięstwo z ostatnią drużyną w tabeli. Miałby go zastąpić ktoś z zagranicy. Właściciel klubu Andrzej Kuchar wymarzył sobie kiedyś powielenie w Gdańsku modelu Manchesteru United, z pracującym przez dziesięciolecia jednym trenerem. Chyba nie będzie to jednak Kafarski.
905 dni pracuje w Lechii Tomasz Kafarski. Nikt w ekstraklasie nie ma teraz dłuższego stażu
Ale za słabe wyniki Lechii odpowiada nie tylko on. W poniedziałek piłkarze dowiedzieli się, że do odwołania zawieszone zostały premie meczowe, przerwano wszystkie negocjacje o przedłużenie kończących się kontraktów, a Deleu i Kamil Poźniak zostali odesłani do drużyny Młodej Ekstraklasy.
O ligową rehabilitację najłatwiej może być właśnie w meczu z Bełchatowem, który przegrał sześć z ośmiu meczów w tym sezonie. W drużynie, w której jest kilku znanych piłkarzy – np. Kamil Kosowski i Marcin Żewłakow – przed sezonem nikt nie myślał o bronieniu się przed spadkiem. Teraz GKS wydaje się pierwszym zagrożonym.