Manchester United nie potrafi wygrać z Evertonem na wyjeździe od czterech lat, ale w sobotę będzie zmobilizowany podwójnie. Chce pokazać, że klęska w derbach była tylko wypadkiem przy pracy.
Teraz mistrzowie Anglii na słabszy dzień pozwolić sobie nie mogą, bo strata do City wzrosła już do pięciu punktów. A rywale podejmują Wolverhampton, który już raz w tym tygodniu pokonali (w Pucharze Ligi 5:2), i z kolejnym zwycięstwem kłopotów mieć nie powinni. United utrzymali drugie miejsce w tabeli dzięki niespodziewanej porażce Chelsea z Queens Park Rangers. Więcej niż o tym meczu mówiło się o sędziowaniu i rasistowskich uwagach Johna Terry'ego pod adresem Antona Ferdinanda. Chelsea kończyła w dziewiątkę, czerwone kartki dostali Jose Bosingwa i Didier Drogba. Ten drugi z Arsenalem nie zagra.
Drogba jest katem drużyny Arsene'a Wengera (w 14 ostatnich spotkaniach strzelił jej 13 goli), ale i bez niego Wojciech Szczęsny na Stamford Bridge raczej nie będzie się nudzić. Do składu Chelsea po zawieszeniu za kartki wraca Fernando Torres. Arsenal odbił się w końcu od dna, ale na obcych stadionach zdobył tylko punkt.
Włochy żyją meczem Interu z Juventusem. Derby Italii nabrały jeszcze większego wymiaru od czasu afery calciopoli. Juventus jest liderem, jedynym zespołem bez porażki, Inter zajmuje dopiero 16. miejsce, ale piłkarze przekonują, że w niedzielę to nie będzie miało znaczenia. - Tabela nie mówi prawdy. Inter to wielki klub - przypomina pomocnik Juventusu Claudio Marchisio.
Na potknięcie lidera czekają Udinese, Lazio, Napoli oraz Milan, który po trzech kolejnych zwycięstwach traci do drużyny z Turynu już tylko dwa punkty. W sobotę spotka się na Stadionie Olimpijskim z Romą, która mimo że dwa ostatnie mecze wyjazdowe przegrała w końcówce, nie zamierza rezygnować z gry odważnej i ofensywnej. - Jestem pewien, że nasza filozofia przyniesie efekty - zapowiada w rozmowie z "Corriere dello Sport" menedżer rzymskiego klubu Franco Baldini.