PZPN zrobił w ostatnich latach wiele, by przywrócić rozgrywkom renomę. Mecz na Stadionie Narodowym, z oprawą godną finału i w dniu narodowego święta (Dzień Flagi - 2 maja), stał się nagrodą. Zwłaszcza dla drużyn, które nie mają okazji grać przed tak ogromną publicznością.
Tak byłoby i w tym roku, gdyby nie pandemia koronawirusa. Nie będzie tłumów na trybunach, a sam mecz ze względu na koszty przeniesiono do Lublina. Na 15-tys. arenę, która gościła już uczestników młodzieżowych mistrzostw Europy i mistrzostw świata do lat 20, zgodnie z aktualnymi wytycznymi wejdzie niespełna 4 tys. kibiców. Bilety zostały wyprzedane w jeden dzień.