Jak na ciastko, to tylko do Doniecka

Dziś i jutro zakończenie najlepszej rundy grupowej, od kiedy istnieje Liga Mistrzów. Czy Chelsea odpadnie?

Publikacja: 03.12.2012 23:02

Borussia, (na zdjęciu Marco Reus)zwycięzca grupy D, symbol tego, co w obecnej Lidze Mistrzów najleps

Borussia, (na zdjęciu Marco Reus)zwycięzca grupy D, symbol tego, co w obecnej Lidze Mistrzów najlepsze: młoda, efektowna, mądrze budowana. Od czasu Legii i Widzewa nie było tylu polskich emocji w LM. Dziś Borussia gra z City

Foto: AP

Zostały jeszcze tylko trzy wolne miejsca w rundzie wiosennej, wszystkie do wzięcia jutro, kiedy może odpaść broniąca tytułu Chelsea, a Leo Messi w meczu z Benficą dogonić rekord Gerda Muellera – goli strzelonych w jednym roku (85, Messiemu brakuje jednego).

Ale i dziś powinno być pod dostatkiem argumentów, że to jest na razie w LM sezon nad sezony. Idealny na 20. rocznicę powstania tej maszynki do zarabiania pieniędzy i produkowania najbardziej wyrafinowanego futbolu.

To sezon, w którym pomysł wygrywa z portfelem, a futbolowa klasa średnia czuje się na salonach tak samo swobodnie jak arystokracja. Borussia Dortmund wygrywa grupę z Realem i dziś w meczu z Manchesterem City może wyrzucić mistrzów Anglii nawet z Ligi Europejskiej (trzecie miejsce, zapewniające lądowanie w LE, zajmuje na razie Ajax), a walcząca o przetrwanie Malaga awansuje kosztem multimilionerów z Zenita St. Petersburg.

Po takiej jesieni niech działaczy UEFA ręka boska broni przed połączeniem LM z Ligą Europejską. Michel Platini zdradził ostatnio takie plany: utworzenie od 2015 r. 64-zespołowych rozgrywek, które wchłonęłyby LE, czyli puchar pocieszenia czy jakby powiedział Franciszek Smuda – puchar pasztetowej.

W Lidze Europejskiej najlepsze drużyny grają za karę i mało kto się tymi rozgrywkami interesuje, jeśli nie ma w nich swojego klubu (patrz: Polska tej jesieni), ale to jeszcze nie powód, żeby psuć Ligę Mistrzów.

Taka fuzja na pewno się spodoba słabszym federacjom i przysporzy Platiniemu głosów, a szef UEFA ma się w 2015 r. bić o przywództwo w FIFA, tyle że oznaczałaby cofnięcie LM do czasów, gdy z rund grupowych wiało nudą, bo przepaść między mocnymi i słabymi była ogromna.

Mistrz Polski miałby wtedy łatwiejszą drogę do LM, a może nawet wolną, bez eliminacji. Tylko pytanie, co byłoby na końcu tej drogi: lanie za laniem, na wzór Dinama Zagrzeb, jeszcze bez gola i punktu tej jesieni? Nawet BATE Borysów, choć to niby historia sukcesu, czekało aż do trzeciego sezonu w LM na pierwsze zwycięstwo. Dokazywało na początku tej jesieni, pokonało Lille i Bayern, ale do 1/8 finału nie awansuje.

Może lepiej mieć takie polskie emocje i reklamę naszego futbolu jak w meczach Borussii. Robert Lewandowski ma dziś szansę dogonić najskuteczniejszych w LM, strzelił już cztery gole, a najlepsi (Messi, Cristiano Ronaldo, Burak Yilmaz i Alan) – pięć.

Borussia jest pewna pierwszego miejsca w grupie D i rozstawienia w losowaniu 1/8 finału,  podobnie jak Malaga w grupie C. W grupie A zdecyduje o tym mecz PSG – Porto, a w B Arsenal, by być rozstawionym, musi wygrać w Pireusie i liczyć, że Schalke straci punkty.

Jutro wieczorem ruszy wyścig do trzech ostatnich wolnych miejsc: w grupie G Celtic musi w meczu ze Spartakiem zdobyć więcej punktów niż Benfica z Barceloną, a w grupie H Cluj w meczu z Manchesterem więcej niż Galatasaray z Bragą. Najważniejsza będzie jednak grupa E.

Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby obrońca tytułu odpadł już jesienią, ale ktoś musi być pierwszy. Chelsea jest idealnym kandydatem: nie wygrała meczu od blisko miesiąca, a samo zwycięstwo nad Nordsjaelland jej jutro nie wystarczy. Szachtar, obok Borussii i Malagi największa ozdoba tej LM, musi jeszcze wygrać z niepokonanym Juventusem, a nie widać powodu, dla którego miałby się starać to zrobić. Remis też da mu pierwsze miejsce w grupie, a trener Mircea Lucescu przyznaje, że jego Brazylijczycy wypatrują już urlopów w ojczyźnie. Dlatego coraz głośniej o tym, że jednak skończy się „ciasteczkiem", jak Włosi nazywają mecze kończące się wynikiem wygodnym dla obu stron. Zresztą Juventus, grający z fantazją, budowany bardzo mądrze, mający najlepszą we Włoszech akademię piłkarską, jakoś bardziej pasuje do tej jesieni w LM niż grająca w rosyjską ruletkę Chelsea.

We wtorek grają (wszystkie mecze o 20.45, skróty jutro od 22.50 w TVP 1, transmisja łączona dziś i jutro na kanale 108 „n", tłustym drukiem kluby, które już zapewniły sobie awans):

Grupa A: PSG – FC Porto (nPremium 3) Dinamo Zagrzeb – Dynamo Kijów

Grupa B: Olympiakos Pireus – Arsenal (kanał 109 „n") Montpellier – Schalke 04

Grupa C: AC Milan – Zenit St. Petersburg Malaga – Anderlecht

Grupa D: Borussia Dortmund – Manchester City (nSport) Real Madryt – Ajax Amsterdam (nPremium)

W środę grają:

Grupa E: Szachtar Donieck – Juventus Turyn (nSport) Chelsea – Nordsjaelland (nPremium 3)

Grupa F: Bayern Monachium – BATE Borysów Lille – Valencia

Grupa G: Benfica – Barcelona (TVP 1, nPremium), Celtic – Spartak (kanał 109 „n")

Grupa H: Sporting Braga – Galatasaray Manchester United – CFR Cluj.

Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum