- Co można znaleźć pozytywnego w naszym meczu? Nic, naprawdę nie szukajmy nic na siłę. Chyba, że będziemy cieszyć się z tego, że to nie był mecz o punkty – mówił wychodząc z szatni Jakub Błaszczykowski, kapitan reprezentacji.
Przegraliśmy drugi z rzędu towarzyski mecz, grając w najsilniejszym składzie
Polacy przegrali 0:2 z przeciętną drużyną. Chociaż przeważali w pierwszej połowie, stracili gola, a później dali się wciągnąć w grę, jaką zaproponowali rywale – pełną fauli, ostrych starć i mocnych sprintów. Waldemar Fornalik szukał kilku odpowiedzi odnośnie składu na marcowy mecz z Ukrainą. Nieźle zagrał Daniel Łukasik na pozycji defensywnego pomocnika, nie zawiedli też obaj bramkarze.
- O moje powołanie na mecz z Ukrainą trzeba pytać trenera Fornalika. Gdybym nie myślał, że jestem bliżej pierwszego składu, to nie przyjeżdżałbym na to zgrupowanie. Mam nadzieję, że 22 marca po raz pierwszy będę na Stadionie Narodowym w Warszawie – mówił Artur Boruc, który w pierwszej połowie zmuszony do wysiłku został zaledwie kilka razy. Więcej pracy miał po przerwie Wojciech Szczęsny.
- Przegraliśmy mecz 0:2 i marnym pocieszeniem są moje dobre interwencje w drugiej połowie. Rywalizacja z Arturem o miejsce w podstawowym składzie powinna wyciągnąć z nas wszystko, co najlepsze. Przed meczem z Ukrainą mamy w swoich klubach po kilka meczów do rozegrania i w nich będziemy musieli udowodnić swoją wartość. W mojej głowie nic się nie zmieniło. Nie zastanawiam się czy jestem numerem jeden, czy dwa – tłumaczył bramkarz Arsenalu.