Do tej pory mieli w drużynie cieplarnię. Jan Urban roztoczył nad nimi opiekę i jak przyznawał Jakub Wawrzyniak "młodzi mieli przy starszych bawić się piłką", a jak popełnili jakiś błąd, to wielkiej tragedii nie było. Jakub Kosecki, Daniel Łukasik i Dominik Furman dzięki temu wreszcie stali się odkryciami jesieni w ekstraklasie, a trener Waldemar Fornalik powołał ich do reprezentacji Polski.
Ale to miało i drugą stronę. Mniejsza odpowiedzialność, to i mniejsze zarobki. To było nienaturalne, bo ci zawodnicy decydowali o wynikach Legii: Kosecki zdobył jesienią osiem goli, Łukasik stał się podstawowym defensywnym pomocnikiem, a Furman zaczynał rundę z pozycji jokera, który strzela piękne bramki, a kończył jako podstawowy rozgrywający.
Wszyscy trzej dostali teraz dorosłe kontrakty, związali się z Legią na długo (najgłośniej nową umowę negocjował Kosecki), ale w zamian kończy im się okres ochronny. Teraz się okaże, jakimi są piłkarzami, kiedy do presji wyniku dojdzie presja walki o miejsce w składzie. Nikt nie będzie patrzył, czy są młodzi, jeśli ich błędy zabrałyby Legii szansę na zdobycie mistrzostwa Polski. A zastępcy już są w pogotowiu.
Skoro ściąga się do drużyny Tomasza Jodłowca, Tomasza Brzyskiego czy Władimira Dwaliszwilego to nie po to, by zwiedzali ławkę rezerwowych. - W Legii musimy mieć gwiazdy. Tu jest miejsce dla każdego, kto będzie dobrze grał. To, że mamy akademię nie znaczy, że będziemy mieć w składzie samych wychowanków. Od małego uczymy tych chłopców walki o miejsce w składzie, nie mogą nigdy spocząć na laurach. Teraz będzie dla nich prawdziwa próba - mówił w rozmowie z "Rz" Jacek Mazurek, dyrektor sportowy klubu i wcześniej dyrektor akademii piłkarskiej Legii.
Walka o miejsce w składzie już się zaczęła na dobre. Dominik Furman zaczął mecz z Koroną Kielce na ławce rezerwowych, Łukasika pod koniec meczu przy niekorzystnym wyniku zmienił Dwaliszwili. Michała Kucharczyka, kiedyś robiącego karierę najszybciej z całej grupy w ogóle w Kielcach nie było. To nie musi oznaczać, że teraz młodzi ustąpią starszym, ale taka sytuacja będzie od nich wymagała dodatkowej odporności psychicznej. Dobrze, że w Kielcach bramkę zdobył Kosecki.