We Włoszech mecze na szczycie są co tydzień, bo za liderującym Juventusem pędzi sześć innych klubów, które nawet jeśli nie są gotowe włączyć się do walki o mistrzostwo, walczą o wielkie pieniądze, które dałby im awans do Ligi Mistrzów. Przez pół sezonu wydawało się, że mistrzom może zagrozić tylko Inter, ale piłkarze Andrei Stramaccioniego do lidera tracą teraz aż czternaście punktów. Lazio, Milan czy Fiorentina zbyt słabo rozpoczęły sezon, by teraz nadrobić czas. Nadzieją całych Włoch, w większości nienawidzących Juventusu, jest Napoli. Piątkowy mecz może być ostatnim w tym sezonie, w którym stawką będzie mistrzostwo, zwycięstwo drużyny z Turynu da jej przewagę dziewięciu punktów i niemalże pewny tytuł.
- Nasza drużyna pod presją pokazuje to co najlepsze, nie boimy się kibiców w Neapolu. Zagramy tak jakby to nasi rywale mieli sześć punktów przewagi. Ewentualne zwycięstwo nie zapewni nam jeszcze mistrzostwa, ale będziemy mieli niezłą zaliczkę – mówi napastnik Juventusu Alessandro Matri.
Na stadionie w Neapolu w tym sezonie przegrywali wszyscy wielcy włoskiej ligi, tylko Milanowi udało się urwać jeden punkt. Dzisiaj będzie szczególnie gorąco, bo na trybunach pojawi się Diego Armando Maradona, piłkarz który dał Napoli dwa mistrzostwa – w 1987 i 1990 roku, jedyne zresztą, jakie udało się wywalczyć w historii klubu. Maradona przyleciał do Włoch tłumaczyć się przed sądem w sprawach podatkowych, bo kiedy grał tu w piłkę, jakoś zapominał płacić podatki. Na fiskusa poskarżył się kibicom. Powiedział, że chętnie zamieszkałby w Neapolu na stałe, ale są tu ludzie, przez których nie jest mile widziany.
Walter Mazzarri nie będzie mógł skorzystać tylko z Alessandro Gambariniego, reszta piłkarzy jest do jego dyspozycji. Trudno wyobrazić sobie lepszy, ale też trudniejszy moment na przełamanie złej passy niż mecz z Juventusem. Napoli w czterech ostatnich spotkaniach nie potrafiło nawet strzelić gola, a z Ligą Europejską pożegnało się po kompromitującym dwumeczu z Victorią Pilzno, przegranym 0:5. Nieskuteczność drużyny Mazzarriego to wielka niespodzianka, siłą Napoli w ostatnich latach był atak, drużyna grała ofensywnie, przyjemnie dla kibiców. No i ma w składzie wycenianego na 64 miliony euro Edinsona Cavaniego, który lideruje klasyfikacji strzelców Serie A z 18 golami.
Juventus przyjechał do Neapolu bez Pepe i De Cegille i chociaż w tym sezonie dał się już pokonać Interowi, Milanowi czy Romie, pozostaje faworytem dzisiejszego meczu. Piłkarze Antonio Conte bezboleśnie rozprawili się w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Celtikiem Glasgow wygrywając 3:0, w lidze, nawet jeśli się potkną, nikt nie potrafi tego wykorzystać.