Jose Mourinho mówi, że jego wymarzony finał na Wembley to mecz Anglia – Włochy. Portugalczyk kieruje się sercem, bo pracował w obu krajach (właśnie wrócił do Italii, by poprowadzić Romę) i zna piłkarzy, którzy tam grają. Ale nawet mniej zaangażowani emocjonalnie eksperci uważają takie spotkanie za bardzo prawdopodobne, zamieniając ewentualnie Włochów na Belgię.
Jednak te mistrzostwa pokazały już nieraz, że wszelkie przewidywania nie mają sensu. Zmęczone długim sezonem gwiazdy zawodzą w ważnych momentach, a turniej kreuje nowych bohaterów – z Czech, Szwajcarii, Danii czy Ukrainy.
Jak zatrzymać czołg
Belgia – Włochy to w teorii para, w której zwycięzcę wskazać najtrudniej. Obie drużyny zachwyciły w fazie grupowej, ale w jednej ósmej finału miały problemy. Włosi potrzebowali dogrywki, by uporać się z Austrią, Belgowie pokonali broniącą tytułu Portugalię w regulaminowym czasie, ale meczu nie dokończyli Eden Hazard i Kevin De Bruyne. Liderzy doznali urazów, ćwiczą indywidualnie, trener Roberto Martinez przekonywał, że mają 50 procent szans, by w piątek wyjść na boisko, ale nie brak opinii, że to zasłona dymna, i obaj z Włochami zagrają.
Niezwyciężoną ekipę Roberto Manciniego – 31 spotkań bez porażki – wzmocnić ma Giorgio Chiellini. Wszystko wskazuje, że wracający do zdrowia filar obrony zastąpi Francesco Acerbiego i będzie to jedyna zmiana. Może do składu wskoczy Federico Chiesa, który strzelił gola Austrii, ale równie dobrze może znów pełnić rolę dżokera, szykowanego do wejścia w razie niekorzystnego wyniku.