Lato w Niemczech było tego roku gorące. W Monachium, europejskiej stolicy futbolu, pojawił się Pep Guardiola. Przejął drużynę, która w poprzednim sezonie wygrała wszystko, co było do wygrania - mistrzostwo, Puchar Niemiec i Ligę Mistrzów. Nowy trener stanął przed trudnym zadaniem, bo ma przebudować zespół po swojemu i na siłę naprawiać coś w świetnie funkcjonującej maszynie.
Guardiola nie buduje drużyny od miesiąca, o tym, że będzie pracował z Bayernem wiedział już od dawna i dokładnie planował transfery. Tak silnej linii pomocy nie ma teraz nikt na świecie. Za 37 milionów euro do Monachium trafił Mario Goetze z Borussii, za 20 – Thiago Alcantara, diament z Barcelony, którego Guardiola chciał mieć u siebie w drużynie za wszelką cenę i toczył o niego bój z Manchesterem United. Kiedy do tego doda się jeszcze Francka Ribery'ego, Toniego Kroosa czy Arjena Robbena, trudno wyobrazić sobie, by Bayern nie był hegemonem w Europie przez najbliższych kilka lat. W sobotę Goetze przeciwko byłym kolegom jednak nie zagra, Guardiola dał wolne także Javiemu Martinezowi, który w jeden sezon udowodnił, że wydanie na niego 40 milionów euro nie było błędem.
Guardiola zatrudniony został dlatego, że potrafi świetnie zarządzać zespołem gwiazd i umie budzić głód sukcesów w drużynach, które mogłyby czuć się już syte. Jego Barcelona zdobywała kolejne tytuły i ciągle było jej mało. Teraz tak samo ma być z Bayernem. Guardiola nie chce przyznać, że buduje w Niemczech kopię drużyny z Katalonii, ale w niedawnym sparingu z Barceloną to Bayern był przy piłce przez 53 procent. Barcelona przegrała 0:2, a jej rywal był częściej przy piłce pierwszy raz od 2008 roku.
Trener Borussii Juergen Klopp mówił ostatnio, że zbudował fajny zespół, który dobrze i celnie strzela z łuku, ale Bayern ma bazookę. Dobrze i celnie strzela Robert Lewandowski, który w Dortmundzie został zatrzymany do końca obowiązywania kontraktu trochę na siłę. Polak nie ukrywał, że chce odejść z zespołu, że dogadany jest z Bayernem, jednak Borussia ogłosiła, że nie jest supermarketem i nawet jeśli ktoś oferuje 25 milionów euro, ma prawo zatrzymać swojego zawodnika. Lewandowski przejdzie do Bayernu dopiero latem 2014 roku, ostatnio powiedział, że jest trochę rozczarowany tym, jak potraktowano go w Dortmundzie. Na pewno ten sezon nie będzie dla niego łatwy. Nie tylko sam musi szukać w sobie chęci do gry, ale musi liczyć się z niechęcią kibiców, a może nawet niektórych kolegów z drużyny.
Klopp wydał zresztą pieniądze zarobione w Lidze Mistrzów na nowych zawodników i Lewandowski wreszcie będzie miał konkurencję do gry w ataku. Borussia za 28 milionów euro kupiła Henrikha Mkhitaryana z Szachtara Donieck, na szpicy może też grać Pierre Emerick Aubameyang, który został sprowadzony z francuskiego Saint-Etienne za 13 milionów euro. Do Dortmundu trafił także nowy stoper - Sokratis Papastathopoulos z Schalke 04 Gelsenkirchen, Grek może grać także na boku obrony, a to ważne, bo nie wiadomo, jak długo potrwa rehabilitacja Łukasza Piszczka, który po zakończeniu sezonu przeszedł operację.